Zapowiedzi wniebowstąpienia, analizowane przez nas w poprzedniej katechezie, rzucają wiele światła na prawdę wyrażoną zwięźle w najstarszych Symbolach wiary: „wstąpił na niebiosa”. Jak już mówiliśmy, chodzi tu o „tajemnicę”, która jest przedmiotem wiary. Uzupełnia ona tajemnicę Wcielenia i stanowi ostateczne uzupełnienie mesjańskiego posłannictwa Syna Bożego, który przyszedł na ziemię, aby nas odkupić.
Równocześnie jednak jest „faktem”, który możemy poznać poprzez elementy biografii Jezusa i dane historyczne zawarte w Ewangeliach.
Odwołujemy się do tekstów Łukaszowych. Naprzód do tego, który znajduje się w zakończeniu Ewangelii: „wyprowadził ich ku Betanii i podniósłszy ręce błogosławił ich. A kiedy ich błogosławił, rozstał się z nimi i został uniesiony do nieba” (Łk 24,50-51). Jezus zostaje „uniesiony do nieba”, co wskazuje równocześnie na własny ruch całej Jego postaci, jak też na działanie „odrywające” Chrystusa od ziemi. Jezus błogosławi przy tym Apostołom, co wskazuje na zbawczy sens Jego odejścia: potwierdza się w nim i zamyka wszelkie duchowe dobro związane z posłannictwem Odkupiciela.
Odczytując ten tekst świętego Łukasza w oderwaniu od innych, można by wnioskować, że Jezus wstąpił do nieba w dniu zmartwychwstania, wówczas kiedy się ukazał Apostołom (por. Łk 24,36-49). Jednakże kiedy dokładnie odczyta się cały tekst, widać, że zamiarem Ewangelisty było przedstawienie ostatnich wydarzeń z życia Chrystusa w sposób syntetyczny po to, ażeby skupić się na Jego zbawczej misji zakończonej wniebowstąpieniem. Szczegóły dotyczące ostatnich wydarzeń Łukasz opisze w innej księdze, będącej niejako uzupełnieniem jego Ewangelii, w Dziejach Apostolskich. Podejmuje tam zawartą w Ewangelii opowieść, aby przedstawić dalszy ciąg historii początków Kościoła.
Na wstępie Dziejów Łukasz podaje bardziej szczegółowe wiadomości o ukazywaniu się i wniebowstąpieniu Jezusa: „Im też [tj. Apostołom] po swojej męce dał wiele dowodów, że żyje: ukazywał się im przez czterdzieści dni i mówił o królestwie Bożym” (Dz 1,3). Tekst określa więc datę wniebowstąpienia: czterdzieści dni po zmartwychwstaniu. Przekonamy się wkrótce, że określa także jego miejsce.
Jeśli chodzi o czas, nie ma powodu negować, że Jezus — jak podają Dzieje Apostolskie — wielokrotnie ukazywał się swoim uczniom przez dni czterdzieści. Jezus przyjmuje symboliczne znaczenie biblijne liczby czterdzieści, wskazującej czas wystarczająco długi, aby osiągnąć zamierzony cel; przebywa czterdzieści dni na pustyni przed rozpoczęciem działalności mesjańskiej, a teraz przez czterdzieści dni ukazuje się na ziemi, zanim ostatecznie wstąpi do nieba. Z pewnością czas zmartwychwstałego Jezusa należy do innego niż nasz porządku. Zmartwychwstały znajduje się już w wiecznym „teraz”, które nie podlega następstwu i zmianom. Jednak na tyle, na ile działa w świecie, poucza Apostołów, daje początek Kościołowi, Jego transcendentne „teraz” włącza się w czas ludzkiego świata, raz jeszcze, z miłości, dostosowuje się do jego reguł. Obecność zmartwychwstałego Chrystusa na ziemi sprawia, że tajemnica relacji wieczność – czas przybiera na intensywności. Jednakże tajemnica nie zaprzecza Jego obecności w czasie i przestrzeni, przeciwnie, uszlachetnia i podnosi do rangi wartości wiecznych to, co On czyni, co mówi, czego dotyka, co ustanawia i poleca — jednym słowem — Kościół. Dlatego powtarzamy raz jeszcze: Wierzę, jednak bez całkowitego odrywania się od rzeczywistości, o której mówi nam św. Łukasz.
Oczywiście, kiedy Chrystus wstąpił do nieba, ustało owo współistnienie, owo krzyżowanie się wiecznego „teraz” i czasu ziemskiego i pozostał czas Kościoła pielgrzymującego w dziejach. Obecność Chrystusa jest już niewidzialna i ponadczasowa, tak jak obecność Ducha Świętego, który działa w sercach.
Według Dziejów Apostolskich, Jezus „został wzięty do nieba” (Dz 1,2) na Górze Oliwnej, stamtąd bowiem Apostołowie wrócili do Jerozolimy po wniebowstąpieniu Pana. Zanim jednak to nastąpiło, Chrystus dawał Apostołom ostatnie polecenia, np. „kazał im nie odchodzić z Jerozolimy, ale oczekiwać obietnicy Ojca” (Dz 1,4). Ta obietnica Ojca — to przyjście Ducha Świętego: „zostaniecie ochrzczeni Duchem Świętym” (Dz 1,5); „gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami” (Dz 1,8). I wtedy właśnie: „Po tych słowach, uniósł się w ich obecności w górę i obłok zabrał Go im sprzed oczu” (Dz 1,9).
Tak więc Góra Oliwna, która już była miejscem duchowej agonii Jezusa w Ogrójcu, jest również miejscem ostatniego kontaktu Zmartwychwstałego z niewielką grupką uczniów w chwili wniebowstąpienia. Następuje to po jeszcze jednej zapowiedzi zesłania Ducha Świętego, którego działanie przekształci tę grupkę w Kościół i wprowadzi ją na drogi historii. Wniebowstąpienie jest więc wydarzeniem zamykającym życie i ziemską misję Chrystusa. Pięćdziesiątnica będzie pierwszym dniem życia i dziejów „Jego Ciała, którym jest Kościół” (Kol 1,24). Taki jest podstawowy sens faktu wniebowstąpienia, niezależnie od szczegółowych okoliczności, w jakich nastąpił, i symboliki biblijnej, w jakiej może być rozpatrywany.
Według Łukasza, Jezus „uniósł się w ich obecności w górę i obłok zabrał Go im sprzed oczu”. Istotne są tu dwa momenty: „uniósł się” (uniesienie – wywyższenie) oraz „obłok zabrał Go” (tajemnica).
„Uniósł się”: to wyrażenie określające wrażenie zmysłowe i duchowe Apostołów, wskazuje na ruch wstępujący, na przejście z ziemi do nieba, przede wszystkim jako na znak innego „przejścia” — Chrystus przechodzi w stan uwielbienia w Bogu. Pierwsze znaczenie wniebowstąpienia jest właśnie takie: objawienie, że Zmartwychwstały wszedł do niebieskiej zażyłości z Bogiem. Świadczy o tym „obłok”, biblijny znak Bożej obecności. Chrystus znika z oczu swoich uczniów, wchodząc w transcendentny „świat” Boga niewidzialnego.
Również ten ostatni element potwierdza znaczenie owej tajemnicy, jaką jest wniebowstąpienie Chrystusa. Syn, który „wyszedł od Ojca i przyszedł na świat, teraz opuszcza świat i idzie do Ojca” (por. J 16,28). W tym „powrocie” do Ojca znajduje wyraz prawda o wyniesieniu „po prawicy Ojca” — prawda mesjańska, zapowiadana już w Starym Testamencie. Kiedy więc Ewangelista Marek pisze o wniebowstąpieniu: „Pan Jezus został wzięty do nieba i zasiadł po prawicy Boga” (Mk 16,19) — to słowa te nawiązują do „wyroczni Boga” w Psalmie 110; „Wyrocznia Boga dla Pana mego: «Siądź po mojej prawicy, aż Twych wrogów położę jako podnóżek pod Twoje stopy»” (Ps 110 [109],1). „Siedzieć po prawicy Boga” znaczy mieć współudział w Jego królewskiej władzy i Boskiej godności.
Chrystus sam mówił: „Ujrzycie Syna Człowieczego, siedzącego po prawicy Wszechmocnego i nadchodzącego z obłokami niebieskimi”, jak czytamy w Ewangelii Markowej (14,62), a u Łukasza (22,69): „Syn Człowieczy siedzieć będzie po prawej stronie Wszechmocy Bożej”. Tak też widzi Chrystusa pierwszy męczennik jerozolimski, Szczepan-diakon w chwili swej śmierci: „Widzę niebo otwarte i Syna Człowieczego, stojącego po prawicy Boga” (Dz 7,56). To pojęcie zakorzeniło się więc i rozpowszechniło wśród pierwszych wspólnot chrześcijańskich jako określenie królewskości, którą Jezus osiągnął wraz z wniebowstąpieniem.
Także Paweł apostoł, pisząc do Rzymian, daje wyraz tej samej prawdzie o Chrystusie Jezusie, „który poniósł [za nas] śmierć, co więcej — zmartwychwstał, siedzi po prawicy Boga i przyczynia się za nami” (Rz 8,34). W Liście do Kolosan Apostoł pisze: „Jeśliście więc razem z Chrystusem powstali z martwych, szukajcie tego, co w górze, gdzie przebywa Chrystus zasiadając po prawicy Boga” (Kol 3,1; por. Ef 1,20). Ta sama prawda znajduje wyraz w Liście do Hebrajczyków: „takiego mamy arcykapłana, który zasiadł po prawicy tronu Majestatu w niebiosach” (Hbr 8,1; 1,3); z kolei: „przecierpiał krzyż, nie bacząc na [jego] hańbę, i zasiadł po prawicy tronu Boga” (Hbr 12,2; por. 10,12).
List zaś Piotrowy głosi: „On jest po prawicy Bożej, gdyż poszedł do nieba, gdzie poddani Mu zostali Aniołowie i Władze, i Moce” (1 P 3,22).
Przemawiając w dniu Pięćdziesiątnicy ten sam apostoł Piotr powie o Chrystusie: „Wyniesiony na prawicę Boga, otrzymał od Ojca obietnicę Ducha Świętego i zesłał Go” (Dz 2,33; por. również Dz 5,31). Tu do prawdy o wniebowstąpieniu i o królewskości Chrystusa włącza się nowy element mający odniesienie do Ducha Świętego.
Zastanówmy się nad tym przez chwilę. W Składzie Apostolskim wniebowstąpienie jest zespolone z tą prawdą, która mówi o wyniesieniu Mesjasza w królestwie Ojca: „wstąpił na niebiosa, siedzi po prawicy Boga Ojca Wszechmogącego”. Jest to równocześnie inauguracja królowania Mesjasza: królestwa mesjańskiego. Znajduje w nim wypełnienie prorockie widzenie z Księgi Daniela o Synu Człowieczym: „Powierzono Mu panowanie, chwałę i władzę królewską, a służyły Mu wszystkie narody, ludy i języki. Panowanie Jego jest wiecznym panowaniem, które nie przeminie; a Jego królestwo nie ulegnie zagładzie” (Dn 7,14).
Słowa Piotrowe wypowiedziane w dzień Pięćdziesiątnicy świadczą o tym, że w oczach Apostołów, w kontekście Nowego Testamentu, owo wyniesienie Chrystusa po prawicy Ojca łączy się nade wszystko z zesłaniem Ducha Świętego. Świadczą o przekonaniu Apostołów, że dopiero w chwili wniebowstąpienia Jezus „otrzymał od Ojca Ducha Świętego”, aby Go zesłać zgodnie z obietnicą.
Słowa te świadczą także o tym, że wraz z zesłaniem Ducha Świętego dojrzała ostatecznie w świadomości Apostołów wizja owego królestwa, które Chrystus głosił od początku, i o którym mówił Apostołom również po zmartwychwstaniu (por. Dz 1,3). Ale nawet wtedy jeszcze słuchacze pytali Go o przywrócenie królestwa Izraela (por. Dz 1,6), kierując się doczesnym rozumieniem misji mesjańskiej. Dopiero gdy otrzymali „moc” Ducha Prawdy, „stali się świadkami” Chrystusa i tego mesjańskiego królestwa, które w sposób definitywny zostało zapoczątkowane, gdy uwielbiony Chrystus zasiadł po prawicy Ojca. W zbawczej ekonomii Boga zachodzi zatem ścisły związek pomiędzy wyniesieniem Chrystusa i zstąpieniem Ducha Świętego na Apostołów. Od tego momentu stają się oni świadkami królestwa, które prawdziwie nie przeminie. W tej perspektywie nabierają też pełnego znaczenia słowa, które Apostołowie usłyszeli po wniebowstąpieniu Chrystusa: „Ten Jezus, wzięty od was do nieba, przyjdzie tak samo, jak widzieliście Go wstępującego do nieba” (Dz 1,11). Jest to zapowiedź ostatecznej pełni, która nadejdzie, kiedy w mocy Ducha Chrystusa cały plan Boży osiągnie swoje wypełnienie.
Wniebowstąpienie tajemnica dopełniona