Miłość zwyciężyła nienawiść
Surrexit Dominus de sepulchro qui pro nobis pependit in ligno. Zmartwychwstał Ten, który za nas został przybity do Krzyża; Pan wstał z grobu. Oto ostatnie słowa tych Trzech Dni Triduum Sacrum: od Ostatniej Wieczerzy, od modlitwy w Ogrójcu, poprzez Wielki Piątek — „Ecce lignum Crucis, in quo salus mundi pependit” — po głębokim milczeniu Wielkiej Soboty w wielkanocny poranek rozbrzmiewa wieść: „Surrexit, non est hic” (Mk 16,6). „Bóg wskrzesił Go trzeciego dnia i pozwolił Mu ukazać się” (Dz 10,40) tym, którzy mieli zostać świadkami Jego zmartwychwstania (por. Dz 3,15). Ten, który umarł przybity do Krzyża, żyje: „Pan (…) zmartwychwstał i ukazał się Szymonowi” (Łk 24,34). Dzisiaj Następca Szymona Piotra znów daje świadectwo zmartwychwstania Chrystusa: Pascha Domini Nostri Jesu Christi: Bracia, oto Pascha Chrystusa roku 1996, w bramach Trzeciego Tysiąclecia.
„Kamień odrzucony przez budujących stał się kamieniem węgielnym” (Ps 118[117],22; por. Mt 21,42). „Kamień odrzucony”, kamień wzgardzony! Jakże można lepiej wyrazić to, co stało się w Wielki Piątek? „Ukrzyżuj Go! Ukrzyżuj Go!” — wołał tłum. „Króla waszego mam ukrzyżować?” — zapytał Piłat. „Poza Cezarem nie mamy króla” — nalegali arcykapłani (J 19,15). „Powinien On umrzeć, bo sam siebie uczynił Synem Bożym” (J 19,7). I Syn Boży umarł! Patrzyliśmy na konanie „Dawcy życia” (por. Dz 3,15). Byliśmy świadkami Jego haniebnej śmierci na Krzyżu.
A dziś? Skoro grób jest pusty, skoro On żyje, czyż nie okazało się prawdą to, co wyznał rzymski setnik — patrząc, jak Chrystus umierał: „Prawdziwie, Ten był Synem Bożym” (por. Mt 27,54)? A skoro zmartwychwstał, to czyż nie jest prawdziwie kamieniem węgielnym i zwornikiem Bożego budowania w dziejach ludzkości? Tak! Bóg sam na Nim buduje Nowe Przymierze wiary, nadziei i miłości. Przymierze życia i nieśmiertelności: „bo nie zna śmierci Pan żywota”…
„Stało się to przez Pana i cudem jest w naszych oczach” (Ps 118[117],23). Tak! Jesteśmy świadkami cudu; świadkami Bożej mocy. Bożej mocy, która jest Życiem objawionym i nam przekazanym, aby nadać nowe oblicze bytowaniu i oczekiwaniom ludzi także w naszej epoce. Mocy, która objawia dobro, piętnuje zło i jego dramatyczne konsekwencje. Bożej mocy, która jest źródłem nowych sił, zdolnych wstrząsnąć nawet zatwardziałymi sercami i przywrócić odwagę tym, którzy zagubiwszy drogę, błąkają się bez celu niczym pielgrzymi nicości. Bożej mocy, która jest warunkiem prawdziwej wolności człowieka i która głosi mu — dzisiaj i zawsze: Miłość zwyciężyła nienawiść.
Chryste zmartwychwstały, Odkupicielu człowieka, oświecaj i prowadź tych, którzy budują pokój każdego dnia i we wszystkich zakątkach ziemi za cenę wielkich ofiar. Zwycięzco śmierci, dodaj sił twórcom sprawiedliwości i pokoju w Bośni i Hercegowinie, w Irlandii i na Bliskim Wschodzie, szczególnie w Ziemi Świętej, gdzie nadzieje na pokojowe współżycie są wciąż niweczone przez stosowanie siły i przemocy. Umocnij tych, którzy chcą się uwolnić od nieszczęścia konfliktów etnicznych w Burundi i Ruandzie. Ulżyj cierpieniom tych, którzy są ofiarami zbrojnej przemocy na Kaukazie, w Afganistanie, Algierii, Sudanie i w tylu innych częściach świata. Niech nie zabraknie nadziei tym, którzy w Afryce, w Ameryce Łacińskiej, w Azji i w Europie nadal ufają, że zostaną wreszcie zaspokojone ich słuszne żądania pracy i domu, większej sprawiedliwości społecznej oraz prawdziwej wolności sumienia i religii, krępowanej czasem przez upór wyznawców innych religii.
Surrexit Dominus: Pan zmartwychwstał i daje wszystkim, którzy mają udział w Jego zwycięstwie nad śmiercią, odwagę i moc, aby mogli nadal budować nową ludzkość, odrzucając wszelkie formy przemocy, sekciarstwa i niesprawiedliwości. Pan życia zmartwychwstał w mocy, przynosząc z sobą miłość i sprawiedliwość, szacunek, przebaczenie i pojednanie. Tylko Ten, który z nicości powołał świat do istnienia — tylko On mógł zerwać pieczęcie grobu, tylko On mógł stać się zaczynem Nowego Życia dla nas, którzy poddani jesteśmy powszechnemu prawu śmierci. „Kto nam odsunie kamień od wejścia do grobu?” (Mk 16,3), zastanawiały się niewiasty, gdy wczesnym rankiem spieszyły do grobu, w którym został złożony Chrystus. Na to pytanie, rzucone człowiekowi wszystkich czasów, wszystkich krajów, kultur i kontynentów, Biskup Rzymu odpowiada, jak co roku, orędziem Urbi et Orbi: „Scimus Christum surrexisse a mortuis vere”… Tak, wiemy na pewno, że Chrystus naprawdę powstał z martwych: O Królu Zwycięzco, bądź nam miłościwy. Amen! Alleluja!
Jesteśmy posłani do naszych Braci
Drodzy Bracia i Siostry!
Wielki Post jest czasem prawdy. Zaiste, wezwany przez Kościół do modlitwy, pokuty i postu, do wewnętrznego i zewnętrznego ogołocenia z siebie, chrześcijanin staje przed Bogiem i uznaje się za tego, kim jest, odkrywa siebie na nowo.
„Pamiętaj, człowiecze, że prochem jesteś i w proch się obrócisz”.
Pamiętaj, człowiecze, że jesteś powołany do innych rzeczy, niż te dobra ziemskie i materialne, które mogą cię odwieść od tego, co istotne. Pamiętaj, człowiecze, o twym podstawowym powołaniu: pochodzisz od Boga i powracasz do Boga z perspektywą zmartwychwstania, które jest drogą wytyczoną przez Chrystusa. „Kto nie nosi swego krzyża, a idzie za mną, ten nie może być moim uczniem” (Łk 14,27).
Czas głębokiej prawdy, który nawraca, przywraca nadzieję i — stawiając znów wszystko na swoim miejscu — uspokaja i sprawia, że rodzi się optymizm.
Czas, który każe rozmyślać o stosunkach z „Ojcem naszym”, przywraca ład, który powinien panować między braćmi i siostrami; jest to czas, który nas czyni współodpowiedzialnymi za siebie; wyzwala z egoizmów, małości, miernoty i pychy; jest to czas, który oświeca i pozwala nam lepiej zrozumieć, że — podobnie jak Chrystus — powinniśmy służyć.
„Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali” (J 13,34).
Jest to czas prawdy, który, jak Dobrego Samarytanina, skłania, byśmy zatrzymali się na drodze, rozpoznali naszego brata i oddali, w codziennym dzieleniu się, nasz czas i nasze dobra na jego usługi. Dobrym Samarytaninem jest Kościół! Dobrym Samarytaninem jest każdy i każda z nas! Z powołania! Z obowiązku! Dobry Samarytanin żyje miłością.
Święty Paweł mówi: „Tak więc w imieniu Chrystusa spełniamy posłannictwo” (2 Kor 5,20). To jest nasza odpowiedzialność! Jesteśmy posłani do innych, do naszych braci. Odpowiedzmy wspaniałomyślnie na tę ufność, którą Chrystus w nas pokłada.
Tak, Wielki Post jest czasem prawdy! Popatrzmy na siebie szczerze, uczciwie i z prostotą! Nasi bracia są tam, wśród ubogich, chorych, zepchniętych na margines, starych. Co uczyniliście z waszą miłością? Z waszą prawdą?
We wszystkich diecezjach i Kościołach z okazji Wielkiego Postu apeluje się do tej Prawdy, którą posiadacie i do Miłości, która jest jej dowodem.
Otwórzcie zatem wasze umysły, aby spojrzeć wokół siebie, i serca, by rozumieć i być życzliwym; otwórzcie dłonie, aby nieść pomoc. Potrzeby są ogromne, wiecie o tym. Dlatego zachęcam was, abyście z hojnością uczestniczyli w tym dzieleniu się. Zapewniam was o mej modlitwie, udzielając wam mojego Apostolskiego Błogosławieństwa.
Przyjmując śmierć, Chrystus zwyciężył śmierć
Któż mógł na powrót połączyć ziemię z niebem i człowieka z jego Stwórcą? Odpowiedzi na to niepokojące pytanie udziela nam Chrystus, który zrywając więzy śmierci sprawił, że zajaśniało ludziom Jego światło z wysoka. Dlatego możemy dzisiaj wołać na cały świat: "Oto dzień, który Pan uczynił". Jest to nowy dzień: Chrystus wszedł w ludzkie dzieje, zmieniając ich bieg. Oto tajemnica nowego stworzenia, której zdumionymi świadkami staliśmy się w tych dniach za sprawą liturgii. Przez ofiarę, którą złożył na krzyżu, Chrystus zmazał zapis starodawnej winy i na powrót przybliżył wierzących do miłości Ojca. "Feltx culpa quae tantum ac talem meruit habere Redemptorem". "O, szczęśliwa wina, skoro ją zgładził tak wielki Odkupiciel!", głosi orędzie wielkanocne. Przyjmując śmierć, Chrystus zwyciężył śmierć; przez swoją śmierć zgładził grzech Adama. Wraz z Jego zwycięstwem nastał dzień naszego odkupienia.
Dzień, który Pan uczynił, jest dniem zadziwienia. O świcie pierwszego dnia po szabacie "Maria Magdalena i druga Maria poszły obejrzeć grób" (por. Mt 28, 1) i jako pierwsze odkryły, że jest pusty. One pierwsze stały się świadkami zmartwychwstania Pana i wieść o nim przekazały apostołom. Piotr i Jan pierwsi pospieszyli do grobu, zobaczyli i uwierzyli. Chrystus powołał ich, aby byli Jego uczniami, a teraz stają się Jego świadkami. Tak wypełnia się ich powołanie: są świadkami najbardziej niezwykłego wydarzenia w dziejach pustego grobu i spotkania ze Zmartwychwstałym.
Oto jest dzień, w którym każdy chrześcijanin tak jak uczniowie zostaje powołany, by obwieszczać zdumiewającą nowość Ewangelii. Jak można jednak rozgłaszać to orędzie radości i nadziei, gdy w wielu regionach świata nadal panuje smutek i leją się łzy? Jak mówić o pokoju, kiedy całe społeczności są zmuszane do ucieczki, kiedy ludzie są prześladowani, a ich domy podpalane? Gdy niebo drży od huku eksplozji, świst kul odbija się echem od ścian budynków, a miasta i wioski płoną pod niszczycielskim gradem bomb? Dość rozlewu ludzkiej krwi! Kiedyż zostanie rozerwany szatański krąg zemsty i szaleńczych bratobójczych wojen?
W tym dniu Kościół na całym okręgu ziemi wzywa do radości: "Wesoły nam dzień dziś nastał. Którego z nas każdy żądał; Tego dnia Chrystus zmartwychwstał, Alleluja, Alleluja!".
"Haec est dies quam fecit Dominus: exultemus et laetemur in ea" - "Oto dzień, który Pan uczynił: radujmy się w nim i weselmy". Tak, dzisiaj jest dzień wielkiego wesela. Raduje się Maryja, która na Kalwarii została złączona z odkupieńczym Krzyżem swego Syna: "Regina caeli, laetare". Razem z Tobą, Matko Zmartwychwstałego, cały Kościół składa dzięki Bogu za cud nowego życia, który Wielkanoc kadiego roku ukazuje Rzymowi i całemu światu, Urbi et Orbi Chrystus jest nowym życiem: On, Zmartwychwstały!
Chrystus zmartwychwstał! Niech radość tego dnia stale towarzyszy wszystkim moim rodakom w kraju i za granicą! Niech opromienia codzienny trud, niech rozprasza wszelkie niepokoje i stanie się źródłem prawdziwego szczęścia. Myślą obejmuję wszystkich i z serca błogosławię.
Kościół głosi Ewangelię życia mocą Zwycięzcy śmierci
Głosimy śmierć Twoją, Panie Jezu, wyznajemy Twoje zmartwychwstanie. W ciągu Wielkiego Tygodnia, Tygodnia Męki Pańskiej, Kościół głosi śmierć Chrystusa. Głosi ją poczynając od Niedzieli Palmowej, a potem w ciągu Paschalnego Triduum. Wielki Czwartek, Wielki Piątek, Wielka Sobota, to liturgiczne głoszenie śmierci Chrystusa, które kończy się przy grobie na Kalwarii, gdzie złożono martwe ciało Jezusa z Nazaretu. Dzisiaj Kościół powraca do tego grobu; powraca przede wszystkim w osobach niewiast jerozolimskich, które po szabacie przychodzą, żeby namaścić ciało Chrystusa. I oto zastają grób pusty. A z wnętrza grobu słyszą słowa: "wiem, że szukacie Jezusa Ukrzyżowanego. Nie ma Go tu, bo zmartwychwstał, jak powiedział" (Mt 28,5-6). Od tej chwili Kościół zaczyna wyznawać, że Ten, który umarł, króluje dziś żywy: "Głosimy śmierć Twoją, Panie Jezu, wyznajemy Twoje zmartwychwstanie".
Jest rzeczą znamienną, że pierwszymi świadkami zmartwychwstania są niewiasty; one pierwsze słyszą z głębi grobu tę nieoczekiwaną i zdumiewającą wiadomość, która napełnia je naprzód przerażeniem. Jednakże prawda jest oczywista: grób jest pusty, nie ma w nim już ciała Chrystusowego. Niewiasty są przerażone. Równocześnie jednak czują, że stały się oto świadkami wydarzenia, które może zmienić dzieje człowieka. Tego wydarzenia nie mogą zachować tylko dla siebie! Niewiasty biegną natychmiast do apostołów i przekazują im wiernie to, czego stały się świadkami. Piotr i Jan podążają do grobu i stwierdzają to samo, co usłyszeli od niewiast. W ciągu tego samego dnia wiadomość o pustym grobie rozszerza się. Wieczorem Jezus powie apostołom zgromadzonym w wieczerniku, że pusty grób oznacza Jego zmartwychwstanie.
Czy zmartwychwstanie było całkowitym zaskoczeniem dla apostołów? Czyż nie słyszeli oni z ust samego Jezusa licznych jego zapowiedzi? Zapowiadał wyraźnie swoją śmierć krzyżową w Jerozolimie i zawsze dodawał: "Syn Człowieczy (...) trzeciego dnia zmartwychwstanie" (Mt 17,22-23). To, co się stało, co stwierdziły niewiasty, a potem sami apostołowie, i co przedtem zdawało się trudne do uwierzenia - to od dzisiejszego dnia stało się faktem oczywistym. Czyż zresztą Jezus nie wskrzeszał umarłych? Czy nie wskrzesił Łazarza, swego przyjaciela, brata Marii i Marty? Czyż do tej Marty, która płacząc mówiła o śmierci swego brata, nie powiedział: "Brat twój zmartwychwstanie" (J 11,23)? A potem dodał: "Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem" (J 11,25). Czyż po tym wszystkim Kościół może nie świadczyć o zmartwychwstaniu Chrystusa? Czy może tego zmartwychwstania nie głosić z głęboką radością?
Tak, Kościół głosi Ewangelię życia mocą Tego, który zwyciężył śmierć, i wzywa wszystkich, aby "dążyli wytrwale i z odwagą do tego, by w naszej epoce, w której mnożą się zbyt liczne oznaki śmierci, zapanowała wreszcie nowa kultura życia, owoc kultury prawdy i miłości". Chrystus otwiera drogę życia! Rodzinom rozdzielonym przez wojnę, ofiarom nienawiści i przemocy Kościół nie waha się głosić na nowo paschalnego orędzia pokoju, przypominając wszystkim, że ich wspólnym początkiem jest jeden Bóg. Tym, którzy pośród cierpień oczekują uznania swoich najgłębszych aspiracji - jak Palestyńczycy, Kurdowie czy rdzenne ludy Ameryki Łacińskiej - Kościół proponuje dialog jako jedyną drogę prowadzącą do sprawiedliwych rozwiązań i do ładu społecznego opartego na wzajemnym szacunku i akceptacji. Tych, którzy doznają pokusy, aby raz jeszcze zaufać zbrojnej Kościół przypomina z troską i niepokojem, że egoizm i żądza władzy są sprzeczne zarówno z prawdą o człowieku, jak i z godnością chrześcijanina. Wszystkim Kościół przypomina, że pokojowe współżycie, owoc wzajemnego szacunku i zrozumienia, umacnia się dzięki cierpliwości i otwartości wobec każdego brata.
Wszystko staje się nowe w blasku Zmartwychwstałego, który sam jeden może powiedzieć: "Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki" (J 11,25-26). Cała wiara Kościoła jest zawarta w tych słowach! Chrystus, który trzeciego dnia zmartwychwstał, jest "Pierworodnym spośród umarłych" (Kol 1,18) jest początkiem zmartwychwstania ciał i życia wiecznego w Bogu. Kościół przeżywa dzisiaj wielką radość, a radością tą dzieli się przede wszystkim z Matką Chrystusa: "Regina caeli laetare: Alleluia!": "Wesel się, Królowo Niebios, Alleluja!" Ta radość, z wysokości Święta Zmartwychwstania, spływa na całe życie chrześcijan: "Victimae paschali laudes immolent Christiani".
Zmartwychwstanie: wydarzenie historyczne i potwierdzone wiarą
W dzisiejszej katechezie zajmiemy się szczytową prawdą naszej wiary w Chrystusa, udokumentowaną przez Nowy Testament, przyjętą i przeżywaną jako prawda centralna przez pierwsze wspólnoty chrześcijańskie, przekazaną jako prawda podstawowa przez Tradycję, nigdy nie pominiętą przez prawdziwych chrześcijan, a dzisiaj bardzo pogłębioną, studiowaną i przepowiadaną jako zasadnicza część tajemnicy paschalnej wraz z krzyżem: czyli prawdą o zmartwychwstaniu Chrystusa. O Nim istotnie Skład Apostolski mówi, że „trzeciego dnia zmartwychwstał”; a Symbol Nicejsko-Konstantynopolitański uściśla: „zmartwychwstał trzeciego dnia, jak oznajmia Pismo”.
Jest to dogmat wiary chrześcijańskiej, który się sprzęga z faktem historycznie zaistniałym i potwierdzonym. My postaramy się zbadać, „klęcząc w duchu”, tajemnicę wyrażoną dogmatem i zawartą w tym wydarzeniu, zaczynając od przeanalizowania świadczących o nim tekstów biblijnych.
Najstarsze pisane świadectwo o zmartwychwstaniu Chrystusa znajduje się w Pierwszym Liście św. Pawła do Koryntian. Przypomina w nim Apostoł adresatom Listu (około Wielkanocy w 57 r. po Chr.): „Przekazałem wam na początku to, co przejąłem: że Chrystus umarł — zgodnie z Pismem — za nasze grzechy, że został pogrzebany, że zmartwychwstał trzeciego dnia, zgodnie z Pismem; i że ukazał się Kefasowi, a potem Dwunastu, później zjawił się więcej niż pięciuset braciom równocześnie; większość z nich żyje dotąd, niektórzy zaś pomarli. Potem ukazał się Jakubowi, później wszystkim apostołom. W końcu, już po wszystkich, ukazał się także i mnie jako poronionemu płodowi” (1 Kor 15,3-8).
Jak widać, Apostoł mówi tu o żywej tradycji zmartwychwstania, z którą zapoznał się po swym nawróceniu u bram Damaszku (por. Dz 9,3-18). Podczas swej podróży do Jerozolimy spotkał apostołów Piotra i Jakuba, jak precyzuje List do Galatów (por. 1,18 n.), których obecnie wymienia jako dwóch głównych świadków Chrystusa zmartwychwstałego.
Należy także zauważyć, że w cytowanym tekście św. Paweł nie tylko mówi o zmartwychwstaniu dnia trzeciego „zgodnie z Pismem” (jest to odniesienie biblijne, które już dotyka teologicznego wymiaru tego faktu), ale równocześnie odwołuje się do świadków, do tych, którym Chrystus osobiście się ukazał. Jest to znak, między innymi, że wiara pierwszej wspólnoty wierzących, której Paweł daje wyraz w Pierwszym Liście do Koryntian, opiera się na świadectwie konkretnych ludzi, znanych chrześcijanom i w większości jeszcze żyjących wśród nich. Owi „świadkowie zmartwychwstania Chrystusa” (por. Dz 1,22), to przede wszystkim dwunastu Apostołów, ale nie tylko oni: Paweł mówi wręcz, że oprócz Piotra, Jakuba i wszystkich Apostołów Jezus ukazał się równocześnie ponad pięciuset osobom.
Zapis Pawłowy obala hipotezy, według których na różny sposób usiłowało się tłumaczyć zmartwychwstanie Chrystusa, abstrahując od fizycznego porządku i nie uznając go za fakt historyczny, np. hipotezę, według której zmartwychwstanie byłoby pewnego rodzaju interpretacją stanu, w jakim znajduje się Chrystus po śmierci (stan życia, a nie śmierci), czy też hipotezę, która sprowadza zmartwychwstanie do wpływu, jakiego Chrystus po swej śmierci nie przestał wywierać — co więcej, wywierał go z nową, nieodpartą mocą — na swoich uczniów. Hipotezy te zdają się implikować wynikające z uprzedzeń odrzucenie rzeczywistości zmartwychwstania, rozważanego jedynie jako „wytwór” środowiska, czyli wspólnoty jerozolimskiej. Ani to tłumaczenie, ani uprzedzenie nie znajdują potwierdzenia w faktach. Tymczasem tekst Pawłowy odwołuje się do naocznych świadków „faktu”: jego przeświadczenie o zmartwychwstaniu Chrystusa ma zatem podstawę doświadczalną. Jest ona połączona z owym argumentem ex factis, jaki wybrali i stosowali Apostołowie właśnie w owej pierwszej wspólnocie jerozolimskiej. Przy wyborze Macieja, jednego z najgorliwszych uczniów Jezusa, który miał dopełnić liczbę „Dwunastu”, uszczuploną przez zdradę i koniec Judasza Iskarioty, Apostołowie stawiają wyraźny warunek, aby ten, który zostanie wybrany, nie tylko „był ich towarzyszem” wtedy, kiedy Jezus nauczał i działał, ale nade wszystko, żeby mógł się stać „świadkiem Jego zmartwychwstania”, dzięki doświadczeniu zdobytemu w dniach poprzedzających chwilę w której Chrystus — według ich wyrażenia — „został wzięty od nas od nieba” (Dz 1,22).
Nie można więc przedstawiać zmartwychwstania — jak to czyni pewna krytyka nowotestamentowa, która nie przywiązuje wystarczającej wagi do danych historycznych — jako „wytworu” pierwszej wspólnoty chrześcijańskiej w Jerozolimie. Prawda o zmartwychwstaniu nie jest wytworem wiary Apostołów lub innych uczniów przedczy popaschalnych. Z tekstów wynika raczej, że wiara „przedpaschalna” wyznawców Chrystusa była poddana radykalnej próbie męki i śmierci krzyżowej ich Mistrza. On sam zapowiedział tę próbę, zwłaszcza w słowach zwróconych do Szymona Piotra, gdy zbliżały się już tragiczne wydarzenia jerozolimskie: „Szymonie, Szymonie, oto szatan domagał się, żeby was przesiać jak pszenicę; ale Ja prosiłem za tobą, żeby nie ustała twoja wiara” (Łk 22,31-32). Wstrząs wywołany męką i śmiercią Chrystusa był tak wielki, że uczniowie (a przynajmniej niektórzy z nich) początkowo nie dowierzali wiadomości o zmartwychwstaniu. W każdej z Ewangelii znajdujemy na to dowody. W szczególności Łukasz informuje nas, że gdy niewiasty „wróciły od grobu, oznajmiły to wszystko [czyli, że grób był pusty] Jedenastu i wszystkim pozostałym. […] słowa te wydały im się czczą gadaniną i nie dali im wiary” (Łk 24,9.11).
Poza tym hipotezę, która w zmartwychwstaniu chce widzieć tylko „wytwór” wiary Apostołów, obala przytoczona scena, gdy Zmartwychwstały „sam stanął pośród nich i rzekł do nich: «Pokój wam!»” Istotnie, wydawało się im, „że widzieli ducha”. Przy tej sposobności sam Jezus musiał przezwyciężyć ich wątpliwości i lęk i przekonać ich, że „to On był”: „Dotknijcie Mnie i przekonajcie się: duch nie ma ciała ani kości, jak widzicie, że Ja mam”. A ponieważ oni „jeszcze nie wierzyli i pełni byli zdumienia”, Jezus prosi, by dali Mu coś do jedzenia i „jadł wobec nich” (por. Łk 24,36-43).
Dobrze znany jest przypadek Tomasza, który nie był razem z Apostołami, gdy Jezus przyszedł do nich po raz pierwszy, wchodząc do Wieczernika pomimo drzwi zamkniętych (por. J 20,19). Gdy więc inni uczniowie oznajmili Tomaszowi po jego powrocie: „Widzieliśmy Pana!”, Tomasz okazał zdumienie i niedowierzanie i odpowiedział: „Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i nie włożę ręki mojej do boku Jego, nie uwierzę”. Po ośmiu dniach Jezus przyszedł do Wieczernika powtórnie, aby spełnić żądania „niewiernego” Tomasza i rzekł do niego: „Podnieś tutaj swój palec i zobacz moje ręce. Podnieś rękę i włóż [ją] do mego boku, i nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym!” Kiedy zaś Tomasz wyznał wiarę w słowach „Pan mój i Bóg mój!”, Jezus mu powiedział: „Uwierzyłeś dlatego, ponieważ Mnie ujrzałeś? Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli” (J 20,24-29).
Wezwanie, by wierzyć nie domagając się zobaczenia tego, co jest ukryte w tajemnicy Boga i Chrystusa, pozostaje zawsze aktualne; ale trudność apostoła Tomasza w uznaniu zmartwychwstania bez osobistego doświadczenia obecności Jezusa żyjącego i jego poddanie się wobec dowodów, które Jezus mu przedstawił, potwierdzają to, co Ewangelia mówi o oporze Apostołów i uczniów w uznaniu zmartwychwstania. Nie jest więc spójna hipoteza, że zmartwychwstanie było „wytworem” wiary — czy łatwowierności — Apostołów. Ich wiara w zmartwychwstanie zrodziła się natomiast — pod działaniem łaski Bożej — z bezpośredniego doświadczenia rzeczywistości Chrystusa zmartwychwstałego.
Jezus po zmartwychwstaniu sam nawiązuje kontakt z uczniami po to, by dać im poczucie rzeczywistości i aby rozproszyć opinię — czy obawę — że chodzi o „zjawę”, a zatem, że ulegli złudzeniu. Rzeczywiście, nawiązuje On z nimi bezpośredni kontakt, właśnie poprzez dotknięcie. Tak więc w przypadku Tomasza, o którym była mowa wcześniej, a także w spotkaniu opisanym w Ewangelii Łukaszowej, gdy Jezus mówi do zmieszanych uczniów: „Dotknijcie Mnie i przekonajcie się: duch nie ma ciała ani kości, jak widzicie, że Ja mam” (24,39), zachęca ich do stwierdzenia, że zmartwychwstałe ciało, w jakim im się ukazuje, jest tym samym, które było umęczone i ukrzyżowane. Ciało to posiada jednak równocześnie nowe właściwości: jest „uduchowione” i „uwielbione”, a zatem nie podlega takim ograniczeniom, jakim normalnie podlegają byty materialne, a więc i ludzkie ciało. (Istotnie Jezus wchodzi do Wieczernika, mimo że drzwi były zamknięte, zjawia się i znika, itd.). Równocześnie jest to ciało prawdziwe i rzeczywiste. W jego materialnej tożsamości potwierdza się zmartwychwstanie Chrystusa.
Spotkanie na drodze do Emaus, zapisane w Ewangelii Łukaszowej, jest wydarzeniem, które w sposób szczególnie przejrzysty unaocznia, jak dojrzałe było w świadomości uczniów przekonanie o zmartwychwstaniu właśnie poprzez kontakt z Chrystusem zmartwychwstałym (por. Łk 24,15-21). Ci dwaj wyznawcy Jezusa, którzy na początku drogi byli „smutni i przygnębieni”, mając w pamięci to, co stało się z Mistrzem w dniu ukrzyżowania i którzy nie ukrywali zawodu, jaki przeżyli wskutek upadku nadziei pokładanej w Nim jako Mesjaszu-wyzwolicielu („A myśmy się spodziewali, że On właśnie miał wyzwolić Izraela”), doznają całkowitego przemienienia, gdy staje się dla nich jasne, że Nieznajomy, z którym rozmawiali, jest właśnie tym samym Chrystusem i gdy zdadzą sobie sprawę, że On zmartwychwstał. Z całego opowiadania wynika, że pewność zmartwychwstania Jezusa uczyniła z nich jakby nowych ludzi. Nie tylko odzyskali wiarę w Chrystusa, ale byli również gotowi dawać świadectwo prawdzie o Jego zmartwychwstaniu.
Wszystkie te elementy zapisu ewangelicznego, zbieżne z sobą, dowodzą faktu zmartwychwstania, który stanowi podstawę wiary Apostołów i świadectwa, które — jak zobaczymy w następnych katechezach — stanowi centrum ich przepowiadania.
Nasza misja
Dordzy Bracia i Siostry! Jak widzicie, pole waszego działania jest rozległe. Kościół wiele się po was spodziewa. Potrzebuje waszego świadectwa, by nieść światu łaknącemu słowa Bożego - nawet jeśli nie jest tego świadom - "radosną Nowinę", którą każde pragnienie prawdziwie ludzkie może znaleźć w Chrystusie. Umiejcie sprostać wielkim możliwościom, które Opatrzność wam ofiaruje pod koniec drugiego tysiąclecia chrześcijaństwa.
Ja ze swej strony ponawiam modlitwy, by Bóg za macierzyńskim wstawiennictwem Maryi Panny udzielił wam obfitości darów światła, mądrości i zdecydowania w poszukiwaniu coraz lepszych sposobów dawania świadectwa o Chrystusie pośród waszych braci i sióstr żyjących w świecie i abyście stanowili rodzaj dyskretnego, lecz przekonywującego wezwania do przyjęcia Chrystusowej Nowiny w życiu osobistym i w strukturach społecznych.
Niech miłość Pana kieruje waszymi rozważeniami. Wówczas będziecie modli iść naprzód w wierze.
Dziś Kościół dzieli się orędziem wielkanocnym
"Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał" (Łk 24,5-6). Niewiasty, które przyszły szukać Chrystusa ukrzyżowanego - umarłego wśród umarłych - słyszą te słowa.
Nie rozumieją. Grób jest pusty.
Od wczesnych godzin Dnia, który nastąpił po szabacie, rodzi się wiadomość o pustym grobie.
W tej wiadomości narasta pierwsze orędzie wielkanocne: "Szukacie Jezusa z Nazaretu, ukrzyżowanego; powstał, nie ma Go tu" (Mk 16,6). "Prawica Pańska moc okazała"! (Ps 118[117],16).
Na to miejsce, "gdzie był położony" (por. Mk 16,6), pielgrzymują wieki. Pokolenia stają wobec pustego grobu, tak jak kiedyś stanęli pierwsi świadkowie. W tym roku, bardziej niż kiedykolwiek, idziemy w pielgrzymce do grobu Chrystusa. Wracamy do najpierwszych, obwieszczonych pobożnym Niewiastom słów, z których rosło orędzie wielkanocne. W tym roku, bardziej jeszcze niż kiedykolwiek, Kościół pragnie być świadkiem Zmartwychwstania. Odkupienie wyrasta z Krzyża - a wypełnia się w Zmartwychwstaniu.
Oto człowiek został odebrany śmierci - oddany życiu. Oto człowiek zostaje odebrany grzechowi - oddany Miłości. Wy wszyscy, którzy gdziekolwiek wstępujecie w mroki śmierci, słuchajcie: Chrystus zmartwychwstał! Wy wszyscy, którzy żyjecie z brzemieniem grzechów, słuchajcie: Chrystus zwyciężył grzech w swym Krzyżu i Zmartwychwstaniu. Poddajcie się Jego mocy!
Świecie współczesny! Poddaj się Jego mocy! Im bardziej odkrywasz w sobie zastarzałe struktury grzechu, im bardziej wyczuwasz grozę śmierci na horyzoncie swych dziejów - poddaj się Jego mocy!
O Chryste, któryś w swym Krzyżu przyjął nasz ludzki świat - świat wczorajszy, dzisiejszy i jutrzejszy: stary świat grzechu, pozwól mu istnieć na nowo w Twym Zmartwychwstaniu! Pozwól mu stawać się nowym przez każde serce człowieka nawiedzone mocą Odkupienia.
Do Twych uwielbionych ran, o Chryste Zmartwychwstały, przyjmij wszystkie bolące rany współczesnego człowieka: te rany, o których głośno w społecznych środkach przekazu - i te, które bez rozgłosu bolą w ukryciu sumień. Niech się leczą w tajemnicy Twojego Odkupienia. Niech się goją i zabliźniają przez Miłość, która jest potężniejsza niż śmierć.
Kościół dzieli się dzisiaj orędziem Wielkanocy z wszystkimi Braćmi w Chrystusie. Z ludźmi na całym świecie. Jesteśmy z wami, zwłaszcza tam, gdzie ucisk sumień nie pozwala wspólnie się modlić i święcić Wielkanocy.
Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie
Drodzy Bracia i Siostry,
Przygotowujemy się do przebycia drogi Wielkiego Postu, która doprowadzi nas do uroczystego świętowania głównej tajemnicy wiary, tajemnicy męki, śmierci i zmartwychwstania Chrystusa.
Niedługo będziemy przeżywali ten czas, ofiarowany przez Kościół wierzącym, który sprzyja rozważaniu dzieła zbawienia dokonanego przez Pana na krzyżu. Zbawczy zamysł Ojca Niebieskiego wypełnił się przez to, że Jego Jednorodzony Syn dobrowolnie i całkowicie darował siebie ludziom. "Nikt nie zabiera Mi życia, lecz Ja sam z siebie je oddaję" (por. J 10, 18), mówi Jezus, ukazując jasno, że On sam z własnej woli poświęca swoje życie dla zbawienia świata. Na potwierdzenie, jak wielki jest ten dar miłości, Odkupiciel dodaje: "Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich" (J 15, 13).
Wielki Post, opatrznościowa okazja do nawrócenia, pomaga nam kontemplować tę zdumiewającą tajemnicę miłości. Jest to czas powracania do korzeni wiary, ponieważ zastanawiając się nad niezmierzonym darem łaski, jakim jest Odkupienie, uświadamiamy sobie, że wszystko to otrzymaliśmy dzięki pełnej troski i miłości inicjatywie Boga. Aby zachęcić do refleksji nad tym właśnie wymiarem tajemnicy zbawienia, jako temat tegorocznego Orędzia wielkopostnego wybrałem słowa Pana: "Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie!" (Mt 10, 8).
Bóg dał nam dobrowolnie swojego Syna - któż mógł albo jest w stanie zasłużyć sobie na taki przywilej? Św. Paweł mówi: "Wszyscy (...) zgrzeszyli i pozbawieni są chwały Bożej, a dostępują usprawiedliwienia darmo, z Jego łaski" (Rz 3, 23-24). Bóg umiłował nas miłosierdziem nieskończonym, nie zważając na stan głębokiego rozdarcia, w które grzech wprowadził człowieka. Pochylił się ze współczuciem nad naszą słabością, aby na nowo i w sposób jeszcze cudowniejszy okazać swą miłość. Kościół nie przestaje głosić tej tajemnicy nieskończonej dobroci, wysławiając ów dobrowolny wybór Boga i Jego pragnienie, by nie potępić człowieka, lecz przywrócić mu komunię ze Sobą.
"Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie!" Niech te ewangeliczne słowa zabrzmią w sercu każdej chrześcijańskiej wspólnoty, zdążającej w pokutnej pielgrzymce ku Wielkanocy. Niech Wielki Post, przypominając tajemnicę śmierci i zmartwychwstania Pana, sprawi, by każdy chrześcijanin zdumiał się wielkością tego daru! Tak. Darmo otrzymaliśmy! Czyż całe nasze życie nie jest naznaczone Bożą dobrocią? Darem jest powstanie życia i jego cudowny rozwój. I właśnie dlatego, że to życie jest darem, nie można uważać, iż się je posiada, czy traktować je jak prywatną własność, chociaż możliwości poprawienia jego jakości, jakimi dziś dysponujemy, mogłyby sugerować, że człowiek jest "panem" życia. Rzeczywiście, zdobycze medycyny i biotechnologii niekiedy mogą budzić w człowieku przekonanie, że jest stwórcą samego siebie, i sprawić, że ulegnie pokusie manipulowania "drzewem życia" (Rdz 3, 24).
Także tutaj trzeba z naciskiem podkreślić, że nie wszystko, co możliwe z punktu widzenia techniki, jest też godziwe moralnie. O ile podziwu godne są wysiłki nauki, by zapewnić jakość życia bardziej odpowiadającą godności człowieka, o tyle nie wolno zapominać, że życie ludzkie jest darem i nie przestaje być wartością, nawet jeśli pełne jest cierpienia i ograniczeń. Życie darmo otrzymane jest darem, który zawsze trzeba przyjmować i kochać, i darmo oddawać na służbę innym.
Wielki Post, ukazując nam jeszcze raz przykład Chrystusa, który za nas ofiarował siebie na Kalwarii, pomaga nam w sposób szczególny zrozumieć, że w Nim odkupione zostało nasze życie. On przez Ducha Świętego odnawia je i czyni nas uczestnikami życia Bożego, które nas wprowadza w głębię Boga i pozwala zakosztować Jego miłości do nas. Jest to wzniosły dar, którego chrześcijanin nie może nie głosić z radością. Św. Jan pisze w swej Ewangelii: "To jest życie wieczne: aby znali Ciebie, jedynego prawdziwego Boga, oraz Tego, którego posłałeś, Jezusa Chrystusa" (J 17, 3). To właśnie życie, przekazane nam przez chrzest, musimy nieustannie podtrzymywać przez wierną odpowiedź osobistą i wspólnotową, poprzez modlitwę, udział w sakramentach oraz ewangeliczne świadectwo.
Skoro bowiem darmo otrzymaliśmy dar życia, my sami powinniśmy je darmo dawać braciom. Tego Jezus wymaga od uczniów, wysyłając ich w świat jako swych świadków: "Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie!" Pierwszym zaś darem, który winniśmy ofiarować, jest dar życia świętego, będącego świadectwem bezinteresownej miłości Boga. Niech to wielkopostne itinerarium będzie dla wszystkich wierzących nieustannym wezwaniem do pogłębienia tego szczególnego powołania. Nasze życie, życie ludzi wierzących, winno nosić znamię tej "darmowości", dzięki której bez zastrzeżeń poświęcamy siebie samych Bogu i bliźniemu.
"Cóż masz - upomina św. Paweł - czego byś nie otrzymał?" (1 Kor 4, 7). Kochać braci, poświęcać się im - to wymóg, który wypływa z tej świadomości. Im większe są ich potrzeby, tym bardziej naglący dla wierzącego jest obowiązek służenia im. Czyż Bóg nie dopuszcza do zaistnienia takich potrzeb, abyśmy wychodząc innym naprzeciw, nauczyli się uwalniać od naszego egoizmu i żyć prawdziwą miłością ewangeliczną? Przykazanie Jezusa jest jasne: "Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? Czyż i celnicy tego nie czynią?" (Mt 5, 46). Świat ocenia kontakty z innymi na podstawie interesu i własnych korzyści, propagując egocentryczną wizję życia, w której zbyt często nie ma miejsca dla biednych i słabych. A przecież każdą osobę, także mniej uzdolnioną, trzeba akceptować i kochać ze względu na nią samą, niezależnie od jej zalet i ograniczeń. Przeciwnie, im większe są jej trudności, tym bardziej winna być przedmiotem naszej konkretnej miłości. Kościół przez swoje niezliczone instytucje daje świadectwo tej właśnie miłości, biorąc na swe barki cierpienia chorych, odsuniętych na margines, biednych i wykorzystywanych. W ten sposób chrześcijanie stają się apostołami nadziei i budowniczymi cywilizacji miłości.
Bardzo znaczący jest fakt, że Jezus wypowiada słowa: "Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie!", właśnie wtedy, gdy wysyła apostołów, by głosili Ewangelię o zbawieniu, o tym pierwszym i najważniejszym darze, jaki On przyniósł ludzkości. Pragnie, by bliskie już Królestwo (por. Mt 10, 5 nn.) szerzyło się dzięki uczynkom bezinteresownej miłości Jego apostołów. Tak czynili apostołowie w początkach chrześcijaństwa, a wszyscy, którzy się z nimi spotykali, rozpoznawali w nich osoby przynoszące "orędzie przewyższające ich samych. Tak jak kiedyś, podobnie i dzisiaj dobro spełnione przez wierzących staje się znakiem, a często zaproszeniem do wiary. Także wtedy, gdy - jak w przypadku Dobrego Samarytanina - chrześcijanin wychodzi naprzeciw potrzebom bliźniego, jego czyn nie ogranicza się do zwyczajnej pomocy materialnej. Zawsze jest on również głoszeniem Królestwa, znakiem życia pełnego sensu, nadziei, miłości.
Umiłowani Bracia i Siostry! Niech sposób przeżycia Wielkiego Postu znamionują konkretne przejawy wielkoduszności w stosunku do naszych najbiedniejszych braci! Otwierając im nasze serce, uświadamiajmy sobie coraz bardziej, że nasz dar dla bliźnich jest odpowiedzią na liczne dary, jakimi Pan Bóg nie przestaje obdarzać nas. Darmo otrzymaliśmy, darmo dawajmy!
Czy może być czas bardziej odpowiedni niż okres Wielkiego Postu, aby dać świadectwo bezinteresowności, której świat tak bardzo potrzebuje? W miłości Boga do nas zawiera się wezwanie, abyśmy także my bezinteresownie obdarzali sobą innych. Dziękuję wszystkim -ludziom świeckim, osobom konsekrowanym, kapłanom - którzy we wszystkich zakątkach świata dają takie świadectwo miłosierdzia. Niech podobnie czyni każdy chrześcijanin w różnych sytuacjach, w jakich się znajduje.
Maryja, Dziewica i Matka pięknej Miłości oraz Nadziei, niech przewodzi i wspiera was na wielkopostnej drodze. Wszystkich zapewniam o mojej serdecznej modlitwie, udzielając każdemu - zwłaszcza tym, którzy codziennie pracują na różnych polach dzieł miłosierdzia - szczególnego Błogosławieństwa Apostolskiego.