Są takie chwile głuche,
 chwile beznadziejne
 - czy wydobędę jeszcze z siebie myśl, czy z serca ciepło wykrzeszę?
 Nie zrywaj wówczas ze mną,
 gniewem moim wtedy się nie przejmuj.
 To nie jest gniew, to nic - to tylko puste wybrzeże.
 Lecz wtedy tak bardzo mi ciąży nawet najlżejszy ciężar.
 Idę, lecz cały stoję, nie czuję żadnego ruchu.
 Pamiętaj wówczas - nie stoisz,
 lecz w ciszy te siły się prężą,
 które odnajdą swą drogę, te siły, które wybuchną.
 I wtedy znów - nie gwałtownie, nie cały sobą naraz.
 Rozkładaj momenty serca, rozkładaj napór woli.
 W gorączkowym blasku źrenic niech się natychmiast
 nie spala to, co rośnie w okresach zastoju. 
          
        Schizotymik
 
                      