PARAFIA POSTOLISKA                      NUMER RACHUNKU BANKOWEGO 30124056311111001048075892
Niebezpieczne związki

Niebezpieczne związki (czyli kilka rad dla chłopaków)

Pewien młody człowiek udziela kilku szczerych rad na temat seksu i randkowania.

Autor anonimowy

Jest takie powiedzenie „Najlepiej uczyć się na cudzych błędach” i o tym właśnie jest ten artykuł. Chcę podzielić się z wami kilkoma rzeczami dotyczących dziewczyn i związków, których doświadczyłem na własnej skórze. W szczególności, wymieniłem tu dziesięć głównych powodów, dla których chcę poczekać ze współżyciem do ślubu.

Randkowa rada nr 1:
Już wiem, że seks wcale nie jest tak wspaniały, za jaki uchodzi.

Pamiętam, że kiedy byłem na studiach, doświadczyłem czegoś, co wspominam jako „miłosnego kaca”. Po nocy spędzonej z dziewczyną, następnego ranka zawsze czułem pustkę. To coś, co często się zdarza, ale nie zobaczysz tego na filmach, ani w telewizji. Odczuwasz to jako pustkę, a nawet żal.

„Miłosny kac” był dla mnie dziwnym zjawiskiem, głównie dlatego, że kiedy studiowałem, seks był moim „bogiem”. Był dla mnie - mężczyzny - tym, o czym myślałem rano, w południe i w nocy. Dlatego, można by sobie wyobrazić, że uprawianie go powinno dawać całkowite zaspokojenie - być ukoronowaniem czci oddawanej mojemu „bogu”. A jednak, zawsze był ten brak spełnienia przychodzący po.

Czy ty również tego doświadczyłeś? Czy byłeś kiedykolwiek na „miłosnym kacu”? Jeśli tak, powinieneś zatrzymać się i zastanowić: „Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego seks, będąc dla mnie tak ważny, zostawia mnie z tym uczuciem pustki?”

Pamiętam że byłem tym uczuciem zdezorientowany i doszedłem wtedy do wniosku, że: „Po prostu potrzebuję więcej seksu, to wszystko.” Często myślimy w ten sposób o tym, co chcielibyśmy by nas wypełniło, ale tak się z tym nie dzieje. Dla przykładu, dostajemy samochód, który zawsze chcieliśmy mieć, ale po krótkim czasie jest on już tylko „w porządku”. Zamiast uświadomienia sobie, że samochód nie może nas naprawdę zaspokoić, zwykle popełniamy błąd logiczny: „Cóż, przypuszczam, że to jednak nie był właściwy samochód. Inny da mi trwałą satysfakcję.”

Ale pustka trwała nadal. Wreszcie, doszedłem do wniosku, że seks przedmałżeński nie jest wcale taki wspaniały, za jaki uchodzi. Po prostu robi się wokół niego za dużo szumu. Nie jest tym, co robią z niego filmy. Gdyby był, dawałby całkowite zaspokojenie. Nie byłoby żadnej „pustki”.

Randkowa rada nr 2:
Chcę być teraz bardziej honorowy wobec kobiet.

Przekonałem się, że dziewczyny nie rozumieją w pełni „o co chodzi” z seksem, to znaczy, ich punkt widzenia na całą te sprawę bardzo różni się od męskiego. Dziewczyna często usprawiedliwia uprawianie seksu przez: „Ale ja go kocham”, nawet jeśli tak naprawdę nie ma ochoty na współżycie. Dlaczego tak się dzieje? Ktoś powiedział, że: „Dziewczyny posługują się seksem by zdobyć miłość, mężczyźni zaś używają miłości, by zdobyć seks.”

Oto jak to działa: dziewczyna wyobraża sobie, że pewnego dnia wyjdzie za tego chłopaka za mąż, a on wyobraża sobie wszystko, co chce z nią zrobić, zanim pójdzie opowiedzieć o tym swoim kumplom. I gdy coś mówi jej w środku, że postępuje słusznie, coś wewnątrz chłopaka mówi mu dokładnie coś odwrotnego, jednak robi, to co zamierzał zrobić. Dlaczego? Bez wątpienia dla cielesnej przyjemności, lecz myślę, że jeszcze z innego powodu: to sprawia, że czuje się mężczyzną. Tkwi w tym jednak wielki paradoks, bo cóż jest męskiego w oszukiwaniu kobiety?

Jest to coś, co odkryłem - kiedy jesteś honorowy wobec kobiety, jesteś honorowy również wobec samego siebie. Dlaczego? Bo pewnego dnia zaczniesz żałować swojego postępowania, a ten żal będzie trwał o wiele dłużej niż przyjemność, której doświadczyłeś. W filmie o Rob Roy’u, główny bohater mówi: „Honor jest tym, czym mężczyzna sam się obdarowuje.” Kiedy szanujesz kobietę, postępując wedle tego, co czujesz w swoim sercu, że jest właściwe (to znaczy tak, by leżało to w jej najlepszym interesie), szanujesz samego siebie i zabezpieczasz się przed życiem z długotrwałym poczuciem winy.

Randkowa rada nr 3:
To jest czyjaś żona.

Oto, co mam na myśli: większość dziewczyn z którymi byłem, jest teraz żonami innych mężczyzn. Kiedy stawiam się w sytuacji ich mężów, żałuję, że postąpiłem tak, jak postąpiłem. Mógłbym sobie nawet przyłożyć za to w twarz.

Rozumie się samo przez się, że kiedy już się ożenię, nie spodoba mi się myśl, że ktoś uwiódł wcześniej moją wybrankę. A co z tobą? Czy podoba ci się myśl, że ktoś inny „jest” teraz z twoją żoną? Jeśli masz obecnie dziewczynę i czujesz w ten sposób, pomyśl sobie o ile silniejsze będzie to uczucie, gdy pewnego dnia będzie chodziło o twoją żonę.

Możemy nawet pójść dalej. Ta dziewczyna jest czyjąś córką. A gdyby była t w o j ą córką? Zadaj sobie pytanie: czy chciałbym, żeby ktoś taki jak ja ją wykorzystał? Patrzę teraz na dziewczyny z innej perspektywy. Są teraz dla mnie czyimiś przyszłymi żonami czy córkami.

Randkowa rada nr 4:
Seks zabił moje najlepsze związki.

Dla przykładu, miałem kiedyś swoją „ukochaną”, dziewczynę moich marzeń. Nie było czasu, żebym się z nią nudził. Idealnie do siebie pasowaliśmy. Przez krótki czas czekaliśmy, a później z mojej inicjatywy, rozpoczęliśmy współżycie. Seks szybko stał się istotą naszego związku. Przestałem chcieć poznać ją na jakimkolwiek innym poziomie. I tak, zamiast zbliżać się, w rzeczywistości zaczęliśmy się od siebie oddalać. W ten sposób „seks zabił moje najlepsze związki.” Ludzie mogą rozumieć się na wielu różnych poziomach - emocjonalnym, psychicznym, fizycznym, duchowym. Lecz kiedy moja dziewczyna i ja zaczęliśmy „komunikować się” głównie na poziomie fizycznym, spowodowało to zwarcie w innych strefach naszego związku. W rezultacie, jako całość nasz związek zaczął schodzić na psy. Dziś, nadal moglibyśmy być razem, gdybyśmy tylko poczekali. Gdybym j a poczekał. Widziałem, że to samo działo się z niezliczoną ilością innych związków, nie tylko moich, ale również innych osób. Dlatego myślę, że musi istnieć ku temu określony powód, który zaraz przedstawię.

Randkowa rada nr 5:
Seks przedmałżeński niszczy inne sfery związku.

Dwie rzeczy przydarzyły mi się pewnego razu, kiedy kochałem się z dziewczyną. Kiedy wracam do tego myślami, mogę powiedzieć, że miało to miejsce dosłownie za każdym razem, jakkolwiek wówczas nie byłem świadomy tych sił sprawczych. Były to dwie rzeczy: 1) traciłem szacunek dla tej dziewczyny (pomimo, że tego nie chciałem); 2) ona przestawała mi ufać (pomimo, że nie chciała). Nie wiem dlaczego, ale tak się działo. Może jest to wbudowane w „system”... Ale jedna rzecz jest pewna - nie tylko mi się to przytrafiało. Widziałem jak w kółko miało to miejsce. Znam wielu ludzi mających problemy małżeńskie, ponieważ zaczęli współżyć przed ślubem. Weszli w małżeństwo bez szacunku i zaufania - dwóch absolutnie niezbędnych dla zdrowego związku rzeczy.

Znam świeżo poślubioną parę, która uprawia seks rzadziej niż raz na miesiąc z tego właśnie powodu - on jej nie szanuje, ona to wie i mu nie ufa, dlatego nie chce mu się oddawać. To bardzo smutne i powszechniejsze, niż mogłoby się wydawać. Nikt jednak nie mówi o tego typu sprawach publicznie, a filmowe i telewizyjne wizerunki par uprawiających seks przed ślubem, również nigdy tego nie pokazują. Jest tak, jak gdyby nikt nie chciał przyznać, że ten problem istnieje, chociaż jest to faktem.

Randkowa rada nr 6:
Powstrzymanie się od seksu z moją przyszłą żoną, oznacza bardziej udany seks po ślubie.

Dlaczego? Ponieważ wejdziemy w małżeństwo , ja - mając więcej szacunku dla niej, a ona -bardziej mi ufając. Jednej rzeczy się nauczyłem: jeśli dziewczyna nie ufa chłopakowi, nie chce mu się w pełni oddać. W głębi duszy, „bycie z nim” nie sprawia jej przyjemności. Ponieważ „dziewczyny posługują się seksem by zdobyć miłość, mężczyźni zaś używają miłości, by zdobyć seks”, para zaczyna współżyć przed ślubem. Dziewczyna robi to, by utrzymać związek, chłopak dlatego, że chce seksu nawet bardziej niż związku samego w sobie. Potem, po ślubie, kobieta ma to, czego chciała - przywiązanie mężczyzny. Nie musi więc dłużej posługiwać się seksem, by go zdobyć. A ponieważ może żywić do niego urazę, ponieważ kochał się z nią zanim zostali małżeństwem, nie jest dłużej zainteresowana sferą intymną. A on, który nie ceni żony z powodu ich przedmałżeńskiego seksu, nadal go chce, lecz nie jako doświadczenia tworzącego między nimi jeszcze silniejszą więź uczuciową - dla niego to po prostu seks, a ona to rozumie. A zatem, pozostaje marne seksualne pożycie małżeńskie.

Nie wymyślam tego. Teraz, po studiach, gdy dużo osób z mojego otoczenia pobiera się, widzę, jak ten schemat ciągle się powtarza. Remedium: poczekanie z seksem do ślubu. Dla mężczyzny zaowocuje to większym szacunkiem dla żony, a dla niej większym szacunkiem do męża. W rezultacie, ich współżycie będzie częstsze i bardziej udane, ponieważ będą siebie bardziej szanowali i darzyli głębszą miłością.

Randkowa rada nr 7:
Nieuprawianie seksu z innymi kobietami będzie oznaczało lepszy seks w małżeństwie.

Seks jest tajemniczą rzeczą, która wytwarza między dwojgiem ludzi głęboką więź, nawet jeśli, nazwiemy go „przypadkowym”.

Problem jest następujący: im bardziej wiążę się z innymi dziewczynami, tym trudniej będzie mi stworzyć więź z moją przyszłą żoną. To tak jak z kawałkiem taśmy klejącej - im częściej przyklejasz go do różnych powierzchni, tym mniej się klei. Po chwili, nie przyklei się do niczego.

Jeśli będę się wiązał przed ślubem z innymi dziewczynami, pewnego dnia nie będę zdolny do stworzenia więzi z moją żoną. Nie będę do niej przywiązany tak mocno, jak mógłbym być i w rezultacie, nie będę jej kochał tak bardzo, jak mógłbym ją kochać. Każdy mijający dzień, w którym pozostaję wierny mojej przyszłej żonie oznacza, że mój związek z nią będzie bardziej udany.

Zabawną rzeczą jest, że nasza kultura potępia cudzołóstwo, a mimo to powszechnie akceptuje seks przedmałżeński, nawet z wieloma partnerami. To paradoksalne. Ponieważ, jeśli wykluczysz element czasu z tego równania, to seks przedmałżeński jest cudzołóstwem. Możemy sobie wyobrazić jak wielką szkodę może wyrządzić w małżeństwie niewierność. Być może seks przedmałżeński w rzeczywistości ma taki sam skutek. Naraża na szwank potencjalną więź pomiędzy kobietą i mężczyzną.

Randkowa rada nr 8:
Nie muszę przespać się z kobietą, żeby wiedzieć, czy jesteśmy „seksualnie kompatybilni”.

Seks ma z założenia stanowić dopełnienie związku, a nie jego najważniejszy aspekt. Tego właśnie się nauczyłem. Ma być ukoronowaniem w czasie gdy wszystkie inne sfery związku dobrze funkcjonują. Zrozumiałem, że seks będzie udany, jeśli będzie grała cała reszta. Dlatego wiem, że nie muszę sypiać z moją przyszłą żonę, żeby przekonać się, czy jesteśmy dobrze dobrani seksualnie. Jeśli układa nam się w każdej innej sferze, seks również będzie satysfakcjonujący.

Coś jeszcze musi być tu powiedziane. Oto kolejna rzecz, którą odkryłem: jeśli uczynisz seks czynnikiem determinującym w twoim związku, prawdopodobnie zaowocuje to kiepskim seksem. Gdybyś umieścił swoją relację seksualną pod mikroskopem nieustannie ją oceniając i oceniając pod jej kątem również swój związek, jest on skazany na porażkę. To jak więzienie. Jesteś uwięziony przez coś, co z założenia ma być wyzwalające, nie ubezwłasnowolniające.

Lecz, kiedy koncentrujesz się na innych sferach związku, a seks nie znajduje się w centrum twojego zainteresowania, wtedy jesteś wolny by mieć przyjemniejsze życie intymne bez presji czynienia każdego razu spektakularnym (bo nie będzie taki za każdym razem). A jednak, nie sądzę, że jako świeżo upieczony student mogłem nie koncentrować się na seksie, no, chyba że w ogóle go nie miałem. Dlatego też myślę, że ogólnie rzecz biorąc, lepiej jest z tym poczekać.

Randkowa rada nr 9:
Znalazłem coś bardziej satysfakcjonującego niż seks.

Wiem, co sobie myślisz: „Taa, jasne.” Ale to prawda. I właściwie, w pewien sposób, seks pomógł mi odkryć to „coś”, co go przewyższa. I to coś, nie jest tak naprawdę rzeczą, ale osobą. To Bóg. Wysłuchaj mnie tylko do końca. Wiem, że to brzmi nieprzekonywująco, ale to ma sens. Bóg stworzył nas w taki sposób, że w ostatecznym rozrachunku nic poza Nim nie może dać nam zaspokojenia. Wbudował to w ludzki „system”, w „system” każdego z nas. Ktoś tak to kiedyś ujął: „W środku każdego człowieka jest próżnia mająca „kształt” Boga i tylko On może ją wypełnić.”

To właśnie dlatego widzimy jak ludzie zmieniają zawody, partnerów, styl i coraz więcej innych rzeczy, ponieważ w naszym poszukiwaniu ostatecznego spełnienia, stajemy się sfrustrowani rzeczami (i ludźmi), które (którzy) go nam nie dali. Dlatego porzucamy je (ich) i idziemy dalej w poszukiwaniu czegoś (kogoś), dzięki czemu (komu), jak mamy nadzieję, odnajdziemy ten rodzaj zaspokojenia, którego tak naprawdę wszyscy szukamy. Problemem jest jednak to, że nigdy go nie znajdziemy jeśli nie przyjdziemy po nie do Boga, bo tylko On może je nam dać.

Bóg za bardzo nas kocha, żeby widzieć nas prawdziwie zaspokojonymi przez cokolwiek innego niż On sam. Chce dla nas tego, co najlepsze, to znaczy siebie. Nikt ani nic nie jest ważniejsze od Boga. Wiem, że to prawda, ponieważ osobiście się o tym przekonałem. Pustka, którą odczuwałem - po kupieniu tego i tamtego, po seksualnych eskapadach, po wszystkich moich próbach bycia spełnionym w życiu - zniknęła, gdy zaprosiłem do swojego życia Jezusa Chrystusa. On powiedział: „Kto do mnie przychodzi nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie” (J 6:35). Te słowa spełniły się w moim życiu. Kiedy wszedłem w relację z Bogiem, mająca Jego kształt próżnia została wreszcie wypełniona. Nie czuję się dłużej pusty. W rezultacie, poznanie Boga dało mi głębszą satysfakcję niż ta, którą kiedykolwiek dał mi seks.

Randkowa rada nr 10:
Bóg dał mi siłę by czekać.

Minęły lata od ostatniego razu, kiedy uprawiałem seks. Chciałbym móc powiedzieć, że zachowałem zupełną czystość do małżeństwa, ale niestety nie mogę. Żałuję (i jak już wcześniej powiedziałem, to uczucie trwa o wiele dłużej niż chwilowa przyjemność, której doświadczyłem) tego, w jaki sposób traktowałem dziewczyny. Niepokoję się o trwałość mojego przyszłego małżeństwa (kiedy już i o ile się ożenię). Lecz Bóg pomógł mi uporać się z moimi uczynkami z przeszłości i niepokojami dotyczącymi przyszłości. Jest w trakcie zmieniania mnie, i już bardzo mnie zmienił.

Poza tym, Bóg dał mi umiejętność czekania z ponownym współżyciem aż do ślubu. Jasne, czasem bywa to naprawdę trudne, ale Bóg jest dostatecznie wielki, by pomóc mi przez to przejść. Z Nim wszystko jest możliwe. I z każdym mijającym dniem, tygodniem, rokiem, wiem, że moje małżeństwo będzie silniejsze i szczęśliwsze, dlatego, że czekałem. Również moja obecna więź z Bogiem jest silniejsza w wyniku polegania na Nim w tej, zasadniczej dla mnie jako mężczyzny sferze.

W którym miejscu zacząć

Jeśli chcesz, w przyszłości odnosić sukcesy swoim związku - jako mąż i ojciec - najlepiej żebyś zaczął od samego siebie. Cała sztuka nie polega na znalezieniu odpowiedniej żony, lub posiadaniu odpowiednich dzieci. Kluczem do sukcesu jesteś ty sam. A najważniejszym związkiem jaki możesz mieć - tym, który uczyni z ciebie lepszego męża i ojca - jest twój związek z Bogiem.

Bóg jest stworzycielem seksu, miłości i związków w ogóle. Stworzył je dla nas, byśmy mogli się nimi cieszyć. I możemy się nimi w pełni cieszyć, jeśli podejdziemy do nich w sposób, w jaki Bóg chciał żebyśmy do nich podchodzili, gdy je dla nas „projektował” . Odkryłem, że Bóg nie jest „moralizatorem”. Z żadnego powodu nie mówi: „Zrób to”, „Nie rób tamtego”. Kiedy mówi: „Nie rób tego” (np. nie uprawiaj seksu przed ślubem), nie robi tego, żeby pokazać kto tu jest szefem, lecz mówi to dlatego, że leży to w moim najlepszym interesie. Mówi to, ponieważ wie w jaki sposób zaprojektował mnie jako człowieka, co jest dla mnie najlepsze, i co przyniesie mi największe spełnienie.

Poznać Boga osobiście

Biblia mówi, że Jezus Chrystus jest Bogiem który stał się człowiekiem - „Słowo stało się ciałem i zamieszkało pośród nas.” On jest „ Jego [Boga] wiernym wizerunkiem.” Krótko mówiąc, Jezus wyjawił dokładnie jaki jest Bóg. Jak więc mamy wejść z Nim w relację?

Bóg żywi do nas szczerą miłość i chce, żebyśmy Go poznali..., ale jest pewien problem. Tym, co stoi na naszej drodze do połączenia się z Bogiem, jest nasz grzech (lub nasza nieumiejętność by doskonale kochać Boga i innych).

Więc Jezus Chrystus („Bóg w ciele”) wziął wszystkie nasze grzechy na swoje ramiona, gdy umarł za nas dobrowolnie na krzyżu. Uczynił to, byśmy mogli uzyskać całkowite przebaczenie, Jego całkowitą akceptację. Poniósł tę wielką ofiarę - pozwolił się bić, ubiczować, ukrzyżować - w naszym imieniu. Potem, po trzech dniach zmartwychwstał. Teraz prosi nas, byśmy odpowiedzieli na Jego poświęcenie i zaprosili Go do swojego życia.

Jezus Chrystus był najbardziej męskim mężczyzną jaki kiedykolwiek żył na ziemi. Ludzie rzadko mu to przyznają, ale to prawda. Dlatego, kiedy prosisz by przyszedł do twojego życia, zapraszasz kogoś, kto wie więcej o byciu mężczyzną niż ktokolwiek inny. On pomoże ci stać się prawdziwym mężczyzną - nie hollywoodzką wersją - ale kimś o wiele bardziej spełnionym i wartościowym dla innych ludzi.

Jak wygląda prawdziwy mężczyzna? Na pewno nie jest to kobieciarz (ktoś, kto troszczy się tylko o siebie). Jest raczej podobny do pasterza - kogoś, komu zależy na pomyślności innych. W miarę jak będziesz coraz bardziej „wrastał” w związek z Jezusem, będziesz coraz bardziej odkrywał, co znaczy być prawdziwym mężczyzną. A Chrystus zmieni twój sposób myślenia o kobietach, a w rezultacie sposób w jaki je traktujesz.

Możesz wejść z nim relację, która będzie trwała wiecznie. „Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginał, ale miał życie wieczne.” (J 3:16). Wiara oznacza zaufanie. Kiedy ufasz lub polegasz na Chrystusowej ofierze złożonej w twoim imieniu, możesz otrzymać życie wieczne - związek z Bogiem, który teraz zaczynasz, który będziesz podtrzymywał przez resztę swojego życia. Jeśli jest to teraz pragnieniem twojego serca, oto wskazówki dotyczące tego, co mógłbyś chcieć teraz szczerze powiedzieć do Boga:

Drogi Boże, przyznaję, że grzeszyłem przeciw Tobie. Dziękuję, że wziąłeś na siebie na krzyżu wszystkie moje grzechy. Pragnę otrzymać Twoje przebaczenie. Chcę wejść w relację z Tobą . Proszę Cię, byś przyszedł do mojego życia jako mój Pan i Zbawiciel. Proszę, uczyń mnie takim człowiekiem, jakim pragniesz bym był.

Aby uzyskać pomocne porady matrymonialne i pogłębiać swoją wiedzę na temat Boga, przeczytaj w Biblii Ewangelie wg św. Mateusza, Marka, Łukasza i Jana.