Share on facebook Share on google Share on wykop Share on twitter Share on digg Share on favorites Share on print Share on email
Jezus Chrystus: Syn dogłębnie zjednoczony z Ojcem
„Abba — mój Ojcze” — wszystko, co zostało powiedziane w katechezie poprzedniej, pozwala nam głębiej wniknąć w jedyny i wyjątkowy stosunek Syna do Ojca, który znajduje swój wyraz w całej Ewangelii, zarówno u synoptyków, jak i w Ewangelii Janowej, wreszcie w całym Nowym Testamencie. A chociaż w Ewangelii Janowej znajdujemy najwięcej miejsc, które stosunek ten uwydatniają (poniekąd „w pierwszej osobie”), to równocześnie u synoptyków (Mateusza i Łukasza) znajdujemy wypowiedź, która wydaje się być kluczowa dla tej sprawy: „Nikt też nie zna Syna, tylko Ojciec, ani Ojca nikt nie zna, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić” (Mt 11,27; por. Łk 10,22).
Syn więc objawia Ojca jako Ten, którego Ojciec sam „zna” jako Syna i którego jako Syna posłał, aby przez Niego „przemówić” do ludzi (por. Hbr 1,2) w sposób ostateczny i definitywny. Co więcej, tego właśnie Syna Jednorodzonego „dał” dla zbawienia świata, aby człowiek w Nim i przez Niego osiągnął życie wieczne (por. J 3,16).
Na wielu miejscach, a zwłaszcza podczas Ostatniej Wieczerzy, Chrystus daje poznać swoim uczniom i słuchaczom, że łączy Go z Ojcem więź szczególnej przynależności. „Wszystko bowiem moje jest Twoje, a Twoje jest moje” (J 17,10) — tak powie w modlitwie arcykapłańskiej, rozstając się z Apostołami w przeddzień męki. Prosi wówczas o jedność dla swych uczniów obecnych i przyszłych w słowach, które uwydatniają więź takiej jedności i „komunii”, jaka tylko między Ojcem i Synem jest możliwa. Jezus mówi: „aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno, aby świat uwierzył, żeś Ty Mnie posłał. I także chwałę, którą Mi dałeś, przekazałem im, aby stanowili jedno, tak jak My jedno stanowimy. Ja w nich, a Ty we Mnie! Oby się tak zespolili w jedno, aby świat poznał, żeś Ty Mnie posłał i żeś Ty ich umiłował, tak jak Mnie umiłowałeś” (J 17,21-23).
Modląc się o jedność swych uczniów i wyznawców, Jezus objawia równocześnie tę jedność, tę „komunię”, jaka istnieje pomiędzy Nim a Ojcem. Jedność ta wyraża się przez to, że Ojciec jest „w” Synu, Syn „w” Ojcu. Ta szczególna „immanencja”, wzajemne przenikanie się — wyraz komunijnego zjednoczenia osób — odsłania miarę wzajemnej przynależności oraz dogłębność wzajemnej relacji Ojca i Syna. Jezus tłumaczy ją mówiąc, że „wszystko […] moje jest Twoje, a Twoje jest moje” (J 17,10). Jest to relacja wzajemnego posiadania w komunijnej jedności, a równocześnie obdarowania, albowiem Syn mówi: „Teraz poznali, że wszystko, cokolwiek Mi dałeś, pochodzi od Ciebie” (J 17,7).
W Ewangelii Janowej wyczuwa się uwagę, zadziwienie i skupienie, z jakimi Apostołowie słuchają tych słów w jerozolimskim wieczerniku u progu wydarzeń paschalnych. Ale prawda zawarta w słowach modlitwy arcykapłańskiej została w pewnej mierze wypowiedziana już wcześniej, publicznie, w dniu uroczystości Poświęcenia świątyni w Jerozolimie. Na wyzwanie zgromadzonych: „Jeśli Ty jesteś Mesjaszem, powiedz nam otwarcie”, Chrystus odpowiada: „Powiedziałem wam, a nie wierzycie. Czyny, których dokonuję w imię mojego Ojca, świadczą o Mnie”. W dalszym ciągu stwierdza Jezus, że ci, którzy Go słuchają i wierzą, należą z woli Ojca do Jego owczarni: „Moje owce słuchają mego głosu, a Ja znam je. […] Ojciec mój, który Mi je dał, jest większy od wszystkich. I nikt nie może ich wyrwać z ręki mego Ojca. Ja i Ojciec jedno jesteśmy” (J 10,24-30).
Reakcja przeciwników w tym wypadku jest gwałtowna: „Żydzi porwali kamienie, aby Go ukamienować”. Na pytanie Jezusa, za jaki z czynów pochodzących od Ojca, które On spełnił, chcą Go kamienować, odpowiadają: „za bluźnierstwo, za to, że Ty będąc człowiekiem uważasz siebie za Boga”. Odpowiedź Chrystusa jest jednoznaczna: „Jeżeli nie dokonuję dzieł mojego Ojca, to Mi nie wierzcie! Jeżeli jednak dokonuję, to choćbyście Mnie nie wierzyli, wierzcie moim dziełom, abyście poznali i wiedzieli, że Ojciec jest we Mnie, a Ja w Ojcu” (J 10,31.33.37-38).
Zwróćmy uwagę na znaczenie tego decydującego punktu życia i objawienia Chrystusa. Prawda o szczególnej więzi, o szczególnej jedności, jaka istnieje między Synem a Ojcem, natrafia tutaj na sprzeciw Żydów: jeśli jesteś Synem w takim znaczeniu, jakie wynika z Twoich słów, w takim razie Ty, człowiek, czynisz siebie Bogiem. W takim razie dopuszczasz się największego bluźnierstwa. Słuchacze pojęli znaczenie słów Jezusa z Nazaretu: jako Syn jest „Bogiem z Boga” — „współistotnym Ojcu” — ale właśnie dlatego ich nie przyjęli. Odrzucili je bezwzględnie i z całą stanowczością. Chociaż w tamtym wypadku nie doszło do ukamienowania (por. J 10,39), to jednak — nazajutrz, po modlitwie arcykapłańskiej w wieczerniku — spotkała Chrystusa śmierć przez ukrzyżowanie. A stojący pod krzyżem wołali: „jeśli jesteś Synem Bożym, zejdź z krzyża!” (Mt 27,40) i szydzili: „Zaufał Bogu: niechże Go teraz wybawi, jeśli Go miłuje. Przecież powiedział: «Jestem Synem Bożym»” (Mt 27,42-43).
Również na Kalwarii Jezus potwierdza swoją jedność z Ojcem. W Liście do Hebrajczyków czytamy: „chociaż był Synem, nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał” (Hbr 5,8). To zaś „posłuszeństwo aż do śmierci” (por. Flp 2,8) było ostatecznym i definitywnym wyrazem owego dogłębnego zjednoczenia z Ojcem. Wedle zapisu Markowego, w czasie krzyżowej agonii „Jezus zawołał […] Eloi, Eloi, lema sabachthani, to znaczy: Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?” (Mk 15,34). A okrzyk ten — chociaż słowa mówią o opuszczeniu doświadczanym przez ludzką psychikę Tego, który cierpiał za nas — był wyrazem najgłębszej jedności Syna z Ojcem: „wypełniłem dzieło, które mi dałeś do wykonania” (J 17,4). Jedność ta miała w sobie wówczas niejako definitywną, Bosko-ludzką głębię tajemnicy odkupienia świata.
Jeszcze w wieczerniku mówił Jezus do Apostołów: „Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej, jak tylko przeze Mnie. Gdybyście Mnie poznali, znalibyście i mojego Ojca”. Rzekł wówczas Filip: „«Panie, pokaż nam Ojca, a to nam wystarczy». Odpowiedział mu Jezus: «Filipie, tak długo jestem z wami, a jeszcze Mnie nie poznałeś? Kto Mnie zobaczył [widzi], zobaczył [widzi] także i Ojca. […] Czy nie wierzysz, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie. […]»” (J 14,6-10).
„Kto Mnie widzi, widzi i Ojca”. Cały Nowy Testament jest przeniknięty światłem tej ewangelicznej prawdy. Syn jest „odblaskiem Jego [Ojca] chwały”, jest „odbiciem Jego istoty” (Hbr 1,3). Jest „obrazem Boga niewidzialnego” (Kol 1,15). Jest epifanią Boga. Kiedy — jako człowiek — „przyjął postać sługi […] stawszy się posłuszny aż do śmierci” (por. Flp 2,7-8), stał się równocześnie dla wszystkich, którzy Go przyjęli, „drogą”, drogą do Ojca, z którym jest „prawdą i życiem” (J 14,6). W trudzie ascezy, mającej upodobnić ich do Chrystusa, wierzący w Niego — jak mówi św. Paweł — „przyoblekają się w człowieka nowego” i „odnawiają się ku głębszemu poznaniu Boga” (por. Kol 3,10), wedle obrazu Tego, który jest „Pierwowzorem”. I to stanowi trwały fundament chrześcijańskiej nadziei.
Syn więc objawia Ojca jako Ten, którego Ojciec sam „zna” jako Syna i którego jako Syna posłał, aby przez Niego „przemówić” do ludzi (por. Hbr 1,2) w sposób ostateczny i definitywny. Co więcej, tego właśnie Syna Jednorodzonego „dał” dla zbawienia świata, aby człowiek w Nim i przez Niego osiągnął życie wieczne (por. J 3,16).
Na wielu miejscach, a zwłaszcza podczas Ostatniej Wieczerzy, Chrystus daje poznać swoim uczniom i słuchaczom, że łączy Go z Ojcem więź szczególnej przynależności. „Wszystko bowiem moje jest Twoje, a Twoje jest moje” (J 17,10) — tak powie w modlitwie arcykapłańskiej, rozstając się z Apostołami w przeddzień męki. Prosi wówczas o jedność dla swych uczniów obecnych i przyszłych w słowach, które uwydatniają więź takiej jedności i „komunii”, jaka tylko między Ojcem i Synem jest możliwa. Jezus mówi: „aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno, aby świat uwierzył, żeś Ty Mnie posłał. I także chwałę, którą Mi dałeś, przekazałem im, aby stanowili jedno, tak jak My jedno stanowimy. Ja w nich, a Ty we Mnie! Oby się tak zespolili w jedno, aby świat poznał, żeś Ty Mnie posłał i żeś Ty ich umiłował, tak jak Mnie umiłowałeś” (J 17,21-23).
Modląc się o jedność swych uczniów i wyznawców, Jezus objawia równocześnie tę jedność, tę „komunię”, jaka istnieje pomiędzy Nim a Ojcem. Jedność ta wyraża się przez to, że Ojciec jest „w” Synu, Syn „w” Ojcu. Ta szczególna „immanencja”, wzajemne przenikanie się — wyraz komunijnego zjednoczenia osób — odsłania miarę wzajemnej przynależności oraz dogłębność wzajemnej relacji Ojca i Syna. Jezus tłumaczy ją mówiąc, że „wszystko […] moje jest Twoje, a Twoje jest moje” (J 17,10). Jest to relacja wzajemnego posiadania w komunijnej jedności, a równocześnie obdarowania, albowiem Syn mówi: „Teraz poznali, że wszystko, cokolwiek Mi dałeś, pochodzi od Ciebie” (J 17,7).
W Ewangelii Janowej wyczuwa się uwagę, zadziwienie i skupienie, z jakimi Apostołowie słuchają tych słów w jerozolimskim wieczerniku u progu wydarzeń paschalnych. Ale prawda zawarta w słowach modlitwy arcykapłańskiej została w pewnej mierze wypowiedziana już wcześniej, publicznie, w dniu uroczystości Poświęcenia świątyni w Jerozolimie. Na wyzwanie zgromadzonych: „Jeśli Ty jesteś Mesjaszem, powiedz nam otwarcie”, Chrystus odpowiada: „Powiedziałem wam, a nie wierzycie. Czyny, których dokonuję w imię mojego Ojca, świadczą o Mnie”. W dalszym ciągu stwierdza Jezus, że ci, którzy Go słuchają i wierzą, należą z woli Ojca do Jego owczarni: „Moje owce słuchają mego głosu, a Ja znam je. […] Ojciec mój, który Mi je dał, jest większy od wszystkich. I nikt nie może ich wyrwać z ręki mego Ojca. Ja i Ojciec jedno jesteśmy” (J 10,24-30).
Reakcja przeciwników w tym wypadku jest gwałtowna: „Żydzi porwali kamienie, aby Go ukamienować”. Na pytanie Jezusa, za jaki z czynów pochodzących od Ojca, które On spełnił, chcą Go kamienować, odpowiadają: „za bluźnierstwo, za to, że Ty będąc człowiekiem uważasz siebie za Boga”. Odpowiedź Chrystusa jest jednoznaczna: „Jeżeli nie dokonuję dzieł mojego Ojca, to Mi nie wierzcie! Jeżeli jednak dokonuję, to choćbyście Mnie nie wierzyli, wierzcie moim dziełom, abyście poznali i wiedzieli, że Ojciec jest we Mnie, a Ja w Ojcu” (J 10,31.33.37-38).
Zwróćmy uwagę na znaczenie tego decydującego punktu życia i objawienia Chrystusa. Prawda o szczególnej więzi, o szczególnej jedności, jaka istnieje między Synem a Ojcem, natrafia tutaj na sprzeciw Żydów: jeśli jesteś Synem w takim znaczeniu, jakie wynika z Twoich słów, w takim razie Ty, człowiek, czynisz siebie Bogiem. W takim razie dopuszczasz się największego bluźnierstwa. Słuchacze pojęli znaczenie słów Jezusa z Nazaretu: jako Syn jest „Bogiem z Boga” — „współistotnym Ojcu” — ale właśnie dlatego ich nie przyjęli. Odrzucili je bezwzględnie i z całą stanowczością. Chociaż w tamtym wypadku nie doszło do ukamienowania (por. J 10,39), to jednak — nazajutrz, po modlitwie arcykapłańskiej w wieczerniku — spotkała Chrystusa śmierć przez ukrzyżowanie. A stojący pod krzyżem wołali: „jeśli jesteś Synem Bożym, zejdź z krzyża!” (Mt 27,40) i szydzili: „Zaufał Bogu: niechże Go teraz wybawi, jeśli Go miłuje. Przecież powiedział: «Jestem Synem Bożym»” (Mt 27,42-43).
Również na Kalwarii Jezus potwierdza swoją jedność z Ojcem. W Liście do Hebrajczyków czytamy: „chociaż był Synem, nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał” (Hbr 5,8). To zaś „posłuszeństwo aż do śmierci” (por. Flp 2,8) było ostatecznym i definitywnym wyrazem owego dogłębnego zjednoczenia z Ojcem. Wedle zapisu Markowego, w czasie krzyżowej agonii „Jezus zawołał […] Eloi, Eloi, lema sabachthani, to znaczy: Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?” (Mk 15,34). A okrzyk ten — chociaż słowa mówią o opuszczeniu doświadczanym przez ludzką psychikę Tego, który cierpiał za nas — był wyrazem najgłębszej jedności Syna z Ojcem: „wypełniłem dzieło, które mi dałeś do wykonania” (J 17,4). Jedność ta miała w sobie wówczas niejako definitywną, Bosko-ludzką głębię tajemnicy odkupienia świata.
Jeszcze w wieczerniku mówił Jezus do Apostołów: „Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej, jak tylko przeze Mnie. Gdybyście Mnie poznali, znalibyście i mojego Ojca”. Rzekł wówczas Filip: „«Panie, pokaż nam Ojca, a to nam wystarczy». Odpowiedział mu Jezus: «Filipie, tak długo jestem z wami, a jeszcze Mnie nie poznałeś? Kto Mnie zobaczył [widzi], zobaczył [widzi] także i Ojca. […] Czy nie wierzysz, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie. […]»” (J 14,6-10).
„Kto Mnie widzi, widzi i Ojca”. Cały Nowy Testament jest przeniknięty światłem tej ewangelicznej prawdy. Syn jest „odblaskiem Jego [Ojca] chwały”, jest „odbiciem Jego istoty” (Hbr 1,3). Jest „obrazem Boga niewidzialnego” (Kol 1,15). Jest epifanią Boga. Kiedy — jako człowiek — „przyjął postać sługi […] stawszy się posłuszny aż do śmierci” (por. Flp 2,7-8), stał się równocześnie dla wszystkich, którzy Go przyjęli, „drogą”, drogą do Ojca, z którym jest „prawdą i życiem” (J 14,6). W trudzie ascezy, mającej upodobnić ich do Chrystusa, wierzący w Niego — jak mówi św. Paweł — „przyoblekają się w człowieka nowego” i „odnawiają się ku głębszemu poznaniu Boga” (por. Kol 3,10), wedle obrazu Tego, który jest „Pierwowzorem”. I to stanowi trwały fundament chrześcijańskiej nadziei.