„Wierzę […] w Jezusa Chrystusa, Syna Jego [Boga Ojca] jedynego, Pana naszego, który się począł z Ducha Świętego, narodził się z Maryi Dziewicy”. Cykl katechez o Jezusie Chrystusie, który tutaj rozwijamy, nawiązuje stale do prawdy wyrażonej w powyższych słowach Składu Apostolskiego. Słowa te mówią o Chrystusie jako prawdziwym Bogu — Synu Ojca i zarazem prawdziwym człowieku — Synu Maryi Dziewicy. Katechezy uprzednie pozwoliły nam przybliżyć się do tej centralnej prawdy wiary chrześcijańskiej. Obecnie wypada nam wniknąć w samą istotną treść tej prawdy: zastanowić się, co to znaczy „prawdziwy Bóg” i „prawdziwy człowiek”. Jest to owa rzeczywistość, która odsłania się przed oczyma naszej wiary poprzez samoobjawienie się Boga w Jezusie Chrystusie. A jeżeli może ona — jak każda prawda objawiona — być właściwie przyjęta tylko przez wiarę, to chodzi tutaj o rationabile obsequium fidei, o wiarę rozumną. Takiej też wierze służyć mają dalsze katechezy, skoncentrowane na tajemnicy Boga – Człowieka.
Już poprzednio stwierdziliśmy, że Jezus Chrystus najczęściej mówił o sobie używając określenia „Syn Człowieczy” (por. Mt 16,28; Mk 2,28). Tytuł ten odpowiadał tradycji mesjańskiej Starego Testamentu, a równocześnie był zgodny z całą „pedagogią wiary”, świadomie stosowaną przez Jezusa z Nazaretu. Chodziło Mu o to, ażeby Jego uczniowie i słuchacze sami dochodzili do przeświadczenia, że ów „Syn Człowieczy” jest zarazem prawdziwym Synem Bożym. Znalazło to szczególny wyraz w wyznaniu Szymona Piotra w pobliżu Cezarei Filipowej, do którego już odwoływaliśmy się w dawniejszych katechezach. Jezus zadaje Apostołom pytania, a gdy Piotr uznaje Jego Boskość, sam potwierdza te słowa, nazywając go „błogosławionym […] albowiem ciało i krew nie objawiły mu tego, ale Ojciec” (por. Mt 16,17). Ten Ojciec, który daje świadectwo o Synu, bo tylko on „zna Syna” (Mt 11,27).
Jednakże pomimo całej dyskrecji Jezusa, związanej ze stosowaną przez Niego pedagogią wiary, prawda o synostwie Bożym stawała się coraz bardziej jawna na gruncie tego, co mówił, a zwłaszcza tego, co czynił. Jeśli dla jednych stanowiła ona przedmiot wiary, dla innych była powodem sprzeciwu i oskarżenia. W definitywnej postaci wyraziło się to w czasie sądu, wobec Sanhedrynu. W Ewangelii św. Marka czytamy: „Najwyższy kapłan zapytał Go […]. «Czy Ty jesteś Mesjasz, Syn Błogosławionego?» Jezus odpowiedział: «Ja jestem. Ujrzycie Syna Człowieczego, siedzącego po prawicy Wszechmocnego i nadchodzącego z obłokami niebieskimi»” (Mk 14,61-62). Według Łukasza pytanie brzmi: „«Więc Ty jesteś Synem Bożym?» Odpowiedział im: «Tak. Jestem Nim»” (Łk 22,70).
Reakcja zebranych jest jednoznaczna: „«Zbluźnił […] słyszeliście bluźnierstwo». […] «Winien jest śmierci»” (Mt 26,65-66). Reakcja ta wynika poniekąd z litery Prawa Starego Przymierza. Czytamy w Księdze Kapłańskiej: „Ktokolwiek bluźni imieniu Pana, będzie ukarany śmiercią. Cała społeczność ukamienuje go” (Kpł 24,16). Jezus z Nazaretu, który wobec urzędowych przedstawicieli Starego Testamentu stwierdza, że jest prawdziwym Synem Bożym, wypowiada — wedle ich przeświadczenia — bluźnierstwo. Dlatego „winien jest śmierci” — i tę śmierć ponosi. Nie przez ukamienowanie wedle prawa starotestamentowego, ale przez ukrzyżowanie wedle ustawodawstwa rzymskiego. Nazywać siebie „Synem Bożym” znaczyło „czynić siebie samego Bogiem” (por. J 10,33), co wywoływało radykalny sprzeciw stróżów starotestamentowego monoteizmu.
To, co dokonało się ostatecznie podczas sądu nad Jezusem z Nazaretu, już wcześniej Mu zagrażało, jak widać z Ewangelii, zwłaszcza Janowej. W kilku miejscach czytamy tam, że słuchacze Jezusa chcieli Go ukamienować, gdy to, co słyszeli z Jego ust, wydawało im się bluźnierstwem. Takie bluźnierstwo znaleźli np. w słowach, które łączą się z tematem Dobrego Pasterza (por. J 10,27.29) i stanowią jakby ostateczną konkluzję tego tematu: „Ja i Ojciec jedno jesteśmy” (J 10,30). Czytamy w dalszym ciągu: „I znowu Żydzi porwali kamienie, aby Go ukamienować. Odpowiedział im Jezus: «Ukazałem wam wiele dobrych czynów, pochodzących od Ojca. Za który z tych czynów chcecie Mnie ukamienować?» Odpowiedzieli Mu Żydzi: «Nie chcemy Cię kamienować za dobry czyn, ale za bluźnierstwo, za to, że Ty będąc człowiekiem, uważasz siebie za Boga»” (J 10,31-33).
Analogiczna jest reakcja na słowa Jezusa: „Zanim Abraham stał się, JA JESTEM” (J 8,58). I tutaj Jezus stanął wobec identycznego pytania i oskarżenia: „Kim Ty siebie czynisz?” (J 8,53) — a odpowiedź na to pytanie groziła tak samo ukamienowaniem (por. J 8,59).
Chociaż więc Jezus mówił o sobie nade wszystko jako o „Synu Człowieczym”, jednakże całokształt tego, co czynił i czego nauczał, świadczył, że jest Synem Bożym w dosłownym tego słowa znaczeniu: że jest „jedno z Ojcem”, a zatem: tak jak Ojciec, i On jest Bogiem. O jednoznacznej treści tego świadectwa mówi zarówno fakt jego akceptacji: „wielu uwierzyło w Niego” (por. np. J 8,30), jak poniekąd bardziej jeszcze fakt radykalnego sprzeciwu, oskarżenie o bluźnierstwo, związane z gotowością wymierzenia tej kary, jaką Prawo Starego Testamentu przewidywało dla bluźnierców.
W odnośnych wypowiedziach Chrystusa szczególnie znamienny jest zwrot „JA JESTEM”. Kontekst, w którym ten zwrot bywa wypowiadany, wskazuje na to, że Jezus przywołuje tutaj odpowiedź daną Mojżeszowi przez samego Boga na pytanie o Jego imię: „«JESTEM, KTÓRY JESTEM» […] «… powiesz synom Izraela: JESTEM posłał mnie do was»” (Wj 3,14). Otóż Chrystus posługuje się tym samym „JA JESTEM” w kontekstach bardzo znamiennych. Tak więc nie tylko w przytoczonej odpowiedzi o Abrahamie: „Zanim Abraham stał się, JA JESTEM”, ale także w innych wypowiedziach. Tak np.: „jeżeli nie uwierzycie, że JA JESTEM, pomrzecie w grzechach swoich” (J 8,24), a także: „Gdy wywyższycie Syna Człowieczego, wtedy poznacie, że JA JESTEM” (J 8,28) oraz: „Już teraz, zanim się to stanie, mówię wam, abyście, gdy się stanie, uwierzyli, że JA JESTEM” (J 13,19).
Owo „Ja Jestem” brzmi także w innych miejscach, również u synoptyków (np. Mt 28,20; Łk 24,39), jednakże w wypowiedziach uprzednio przytoczonych zdaje się być szczególnie wyraziste zastosowanie imienia Bożego z Księgi Wyjścia. Chrystus mówi o swoim „wywyższeniu” paschalnym na krzyżu, ale z kolei przez zmartwychwstanie: „wtedy poznacie, że JA JESTEM”. To znaczy: wtedy okaże się w pełni, że jestem Tym, któremu przysługuje imię Boże. Wskazuje więc na to, że jest prawdziwym Bogiem. A przed męką jeszcze tak modli się do Ojca: „Wszystko bowiem moje jest Twoje, a Twoje jest moje” (J 17,10) — czyli „Ja i Ojciec jedno jesteśmy” (J 10,30).
W obliczu Chrystusa, Słowa Boga Wcielonego, przyłączmy się do Piotra i powtarzajmy za nim z tą samą wiarą: „Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego” (Mt 16,16).
Jezus Chrystus - prawdziwy Bóg i prawdziwy człowiek