Chrystus jest Zbawicielem, przyszedł bowiem na świat, aby za cenę swej paschalnej ofiary wyzwolić człowieka z niewoli grzechu. Taki był temat poprzedniej katechezy. Jeśli pojęcie „wyzwolenia” wskazuje z jednej strony na zło, od którego wyzwoleni znajdujemy „zbawienie”, to z drugiej strony pojęcie to wskazuje na dobro, do którego zostaliśmy wyzwoleni przez Chrystusa jako Odkupiciela człowieka — i świata z człowiekiem i w człowieku. „Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli” (J 8,32). Te słowa Chrystusa w sposób najbardziej zwięzły określają dobro, do którego człowiek został wyzwolony za sprawą Chrystusowej Ewangelii odkupienia. Jest to wolność w prawdzie. Wolność ta stanowi istotne dobro zbawienia, dokonanego przez Chrystusa. Poprzez to dobro królestwo Boże rzeczywiście „przybliżyło się” do człowieka i jego ziemskich dziejów.
Tak więc zbawcze wyzwolenie, którego Chrystus dokonuje w stosunku do człowieka, zawiera w sobie niejako dwa wymiary: wyzwolenie „od” (zła) i wyzwolenie „do” (dobra), które są wewnętrznie spójne, wzajemnie się warunkują i wzajemnie dopełniają.
Wracając jeszcze do zła, od którego Chrystus wyzwala człowieka — zła grzechu — należy dodać, iż poprzez niezwykłe „znaki” swej zbawczej mocy (czyli cuda), jakich Chrystus dokonywał, uzdrawiając chorych na różne niemoce, wskazywał On zawsze pośrednio na to zasadnicze wyzwolenie, jakim jest wyzwolenie od grzechu: odpuszczenie. Jest to szczególnie wyraźne w uzdrowieniu paralityka, do którego Chrystus naprzód powiedział: „odpuszczają ci się twoje grzechy”, a potem dopiero: „wstań, weź swoje łoże i idź do domu!” (Mk 2,5.11). Czyniąc ten cud, Jezus zwraca się do otaczających (zwłaszcza do tych, którzy posądzili Go o bluźnierstwo, gdyż tylko sam Bóg może odpuszczać grzechy): „żebyście wiedzieli, iż Syn Człowieczy ma na ziemi władzę odpuszczania grzechów” (Mk 2,10).
W Dziejach Apostolskich czytamy: „Dlatego że Bóg był z Nim, przeszedł On [Chrystus] dobrze czyniąc i uzdrawiając wszystkich, którzy byli pod władzą diabła” (Dz 10,38). Ewangelie mówią, że Chrystus uzdrawiał chorych na różne niemoce (jak np. ową niewiastę porażoną, która „w żaden sposób nie mogła się wyprostować”: por. Łk 13,10-16). Jeśli chodzi o „wyrzucanie złych duchów”, to na zarzuty, iż czyni to z pomocą złego ducha, odpowiadał wykazując wewnętrzny nonsens takiego zarzutu i dodawał: „Lecz jeśli Ja mocą Ducha Bożego wyrzucam złe duchy, to istotnie przyszło do was królestwo Boże” (Mt 12,28; por. Łk 11,20). Wyzwalając ludzi od zła grzechu, Chrystus wielokrotnie demaskuje przy tym tego, który jest „ojcem grzechu”. To właśnie od niego, od złego ducha, bierze początek „niewola grzechu”, w której znajdują się ludzie. „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Każdy; kto popełnia grzech, jest niewolnikiem grzechu. A niewolnik nie przebywa w domu na zawsze, lecz Syn przebywa na zawsze. Jeżeli więc Syn was wyzwoli, wówczas będziecie rzeczywiście wolni” (J 8,34-36).
Wobec sprzeciwu słuchaczy, Jezus dodaje: „Ja […] od Boga wyszedłem i przychodzę. Nie wyszedłem od siebie, lecz On Mnie posłał. Dlaczego nie rozumiecie mowy mojej? Bo nie możecie słuchać mojej nauki. Wy macie diabła za ojca i chcecie spełniać pożądania waszego ojca. Od początku był on zabójcą i w prawdzie nie wytrwał, bo prawdy w nim nie ma. Kiedy mówi kłamstwo, od siebie mówi, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa” (J 8,42-44). Trudno znaleźć inny tekst, w którym zło grzechu byłoby ukazane tak do samego korzenia.
Powtórzmy raz jeszcze słowa Chrystusa: „będziecie rzeczywiście wolni […] jeżeli Syn was wyzwoli” (por. J 8,36). „Jeżeli będziecie trwać w nauce mojej, będziecie prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli” (J 8,31-32): Chrystus przyszedł, aby wyzwolić człowieka od zła grzechu. To podstawowe zło ma swój początek w „ojcu kłamstwa” (jak widać już w Księdze Rodzaju: por. 3,4). Dlatego wyzwolenie od zła grzechu aż do samych jego korzeni musi być wyzwoleniem do prawdy — i przez prawdę. Chrystus objawia tę prawdę. On sam „jest Prawdą” (por. J 14,6). Ta Prawda niesie z sobą prawdziwą wolność. Jest to wolność od grzechu i kłamstwa. Ci, którzy byli „niewolnikami grzechu”, pozostając pod wpływem „ojca kłamstwa”, zostają wyzwoleni przez uczestnictwo w Prawdzie, jaką jest Chrystus, i w wolności Syna Bożego: sami dostępują „wolności synów Bożych (por. Rz 8,21). Napisze św. Paweł: „prawo Ducha, który daje życie w Chrystusie Jezusie, wyzwoliło cię spod prawa grzechu i śmierci” (Rz 8,2).
W tym samym Liście do Rzymian Apostoł wymownie przedstawia tę degradację człowieka, jaką niesie z sobą grzech. Patrząc na zło moralne swoich czasów, pisze, iż ludzie zapomniawszy o Bogu, „znikczemnieli w swoich myślach i zaćmione zostało bezrozumne ich serce” (Rz 1,21). „Prawdę Bożą przemienili oni w kłamstwo i stworzeniu oddawali cześć i służyli jemu, zamiast służyć Stwórcy […]. A ponieważ nie uznali za słuszne zachować prawdziwe poznanie Boga, wydał ich Bóg na pastwę na nic niezdatnego rozumu, tak że czynili to, co się nie godzi” (Rz 1,25.28).
Od opisu zewnętrznego przechodzi Apostoł w innym miejscu swego Listu do analizy wnętrza ludzkiego, gdzie przesilają się z sobą dobro i zło. „Nie rozumiem bowiem tego, co czynię, bo nie czynię tego, co chcę, ale to, czego nienawidzę — to właśnie czynię. Jeżeli zaś czynię to, czego nie chcę, to tym samym przyznaję Prawu, że jest dobre. A zatem już nie ja to czynię, ale mieszkający we mnie grzech. […] W członkach zaś moich spostrzegam prawo inne, które toczy walkę z prawem mojego umysłu i podbija mnie w niewolę, pod prawo grzechu […]. Nieszczęsny ja człowiek! Któż mnie wyzwoli z ciała, [co wiedzie ku] tej śmierci? Dzięki niech będą Bogu przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego!” (Rz 7,15-17.23-24). Wedle Pawłowej analizy grzech stanowi dogłębną alienację, poniekąd „wyobcowanie” człowieka w jego wewnętrznym „ja”. Wyzwolenie przychodzi wraz z „łaską i prawdą” (por. J 1,14).
Widać jasno, na czym polega to wyzwolenie, jakiego Chrystus dokonał: do jakiej wolności nas wyzwolił. Wyzwolenie Chrystusowe różni się od tego, jakiego oczekiwali współcześni w Izraelu. Wszak jeszcze przed Jego ostatecznym odejściem do Ojca zapytywali Chrystusa Jego najbliżsi: „Panie, czy w tym czasie przywrócisz królestwo Izraela?” (Dz 1,6). A więc jeszcze wówczas po doświadczeniu wydarzeń paschalnych — nadal myśleli o wyzwoleniu w sensie politycznym: pod tym kątem oczekiwano Mesjasza, potomka Dawidowego.
Tymczasem wyzwolenie, jakiego dokonał Chrystus za cenę swej męki i śmierci na krzyżu, ma zasadniczo inny charakter. Jest wyzwoleniem tego, co najgłębsze w człowieku, co dotyczy jego stosunku z Bogiem. W tej dziedzinie grzech oznacza niewolę; Chrystus zwyciężył grzech, by zaszczepić w człowieku na nowo łaskę Bożego synostwa, łaskę wyzwalającą. „Nie otrzymaliście przecież ducha niewoli, by się znowu pogrążyć w bojaźni, ale otrzymaliście ducha przybrania za synów, w którym możemy wołać: «Abba, Ojcze»” (Rz 8,15).
Takie tedy duchowe wyzwolenie, czyli „wolność w Duchu Świętym”, jest owocem zbawczego posłannictwa Chrystusa: „a gdzie jest Duch Pański — tam wolność” (2 Kor 3,17). W tym znaczeniu „zostaliśmy powołani do wolności” (por. Ga 5,13) w Chrystusie i przez Chrystusa. „Wiara, która działa przez miłość” (Ga 5,6), jest wyrazem tej właśnie wolności.
Chodzi o wyzwolenie człowieka wewnętrznego, o „wolność serca”. Wyzwolenie w znaczeniu społecznym czy też politycznym nie jest właściwym mesjańskim dokonaniem Chrystusa. Z drugiej strony należy stwierdzić, iż bez tego wyzwolenia, jakiego On dokonuje, bez uwolnienia człowieka od grzechu, od każdej odmiany egoizmu, również żadne rzeczywiste wyzwolenie w znaczeniu społeczno-politycznym nie może się dokonać. Żadne czysto zewnętrzne przemiany struktur społecznych nie przynoszą prawdziwego wyzwolenia społeczeństw, jak długo człowiek poddany jest grzechowi i kłamstwu, jak długo dominują namiętności, a z nimi wyzysk i różne formy opresji.
Również i to, co można by nazwać wyzwoleniem w znaczeniu psychologicznym, nie może prawdziwie się dokonać, jak tylko tymi siłami wyzwoleńczymi, które pochodzą od Chrystusa, należą do Jego dzieła Odkupienia. Tylko Chrystus jest „naszym pokojem” (Ef 2,14). Jego łaska i miłość w prawdzie wyzwala człowieka od egzystencjalnego lęku przed nonsensem życia, od tej wewnętrznej udręki sumienia, które są udziałem człowieka wydanego w niewolę grzechu.
To wyzwolenie, jakiego Chrystus dokonał prawdą swej Ewangelii, a ostatecznie ewangelią swego krzyża i zmartwychwstania, zachowując swój charakter nade wszystko duchowy i „wewnętrzny”, posiada równocześnie zasięg uniwersalny, jest przeznaczone dla wszystkich ludzi. Do wszystkich odnoszą się słowa: „łaską […] jesteście zbawieni” (Ef 2,5). Równocześnie jednak to wyzwolenie, które jest „łaską”, czyli darem, nie może dokonać się bez udziału człowieka. Człowiek musi je przyjąć wiarą, nadzieją i miłością. Musi „zabiegać o własne zbawienie z bojaźnią i drżeniem” (por. Flp 2,12). „Bóg jest w was sprawcą i chcenia, i działania zgodnie z [Jego] wolą” (Flp 2,13). Jednakże, świadomi tego nadprzyrodzonego daru, sami musimy współpracować z tą wyzwalającą mocą Boga, jaka znajduje swe źródło w odkupieńczej Ofierze Chrystusa.
Chrystus wyzwala człowieka do wolności w prawdzie