Mówiliśmy poprzednim razem o katechezie w związku z instytucją katechumenatu, tak jak instytucja ta ukształtowała się w najstarszym okresie dziejów Kościoła. Od czasu, kiedy coraz powszechniej przyjął się zwyczaj udzielania Chrztu dzieciom wkrótce po urodzeniu, instytucja katechumenatu zaczęła zanikać w swej pierwotnej postaci. Jak już wspomniano, utrzymuje się ona wszędzie tam, gdzie do Chrztu przygotowują się dorośli — wtedy czas katechumenatu pozostaje okresem szczególnie intensywnej katechezy, połączonej z „wtajemniczeniem” w misterium Chrztu i całego życia sakramentalnego, oraz stopniowym wdrożeniem katechumenów w życie kościelnej wspólnoty.
Zwyczaj udzielania Chrztu dzieciom wkrótce po urodzeniu rozwinął się jako wyraz żywej wiary wspólnot, a przede wszystkim rodzin i rodziców, którzy — sami już wyrósłszy w wierze — pragnęli tego daru dla swoich dzieci jak najrychlej po urodzeniu. Zwyczaj ten, jak wiadomo, stale utrzymuje się w Kościele jako znak przewidującej miłości Bożej. Rodzice proszą o Chrzest dla swoich nowo narodzonych dzieci, zapewniając, że wychowają je po chrześcijańsku. Aby zapewnieniu temu dać jeszcze pełniejszy wyraz, proszą inne osoby, tzw. rodziców chrzestnych, którzy podejmują się wspierać — ewentualnie zastępować — rodziców w wychowaniu nowo ochrzczonego w wierze Kościoła.
Zwyczaj ten, powszechnie praktykowany, posiada doniosłe znaczenie dla sprawy katechezy. Wychowanie ochrzczonego dziecka w wierze Kościoła nie może się dokonać bez systematycznej katechezy. To, co przy Chrzcie dorosłych zawierało się w programie katechumenatu — przed dopuszczeniem do tego Sakramentu — zostaje w nowej sytuacji niejako przeniesione poza sam Chrzest, na okres, kiedy mały chrześcijanin będzie już zdolny przyjąć pouczenie o sprawach wiary i moralności chrześcijańskiej, włączając się stopniowo w coraz dalsze etapy życia sakramentalnego Kościoła. W ten sposób — z jednej strony zostaje utrzymany ów szczególny związek katechezy z Chrztem, jaki uwydatnia się od początku, od dnia Pięćdziesiątnicy — z drugiej strony zaś katecheza, przeniesiona na podstawie zobowiązania rodziców i chrzestnych na okres po Chrzcie świętym, zostaje szeroko otwarta i rozprzestrzeniona poniekąd na całe życie chrześcijanina.
Czy można powiedzieć, że życie to staje się niejako „wtórnym katechumenatem”? Jeżeli przez „katechumenat” rozumiemy instytucję związaną z samym przygotowaniem do Chrztu — wówczas oczywiście powiedzenie takie może mieć co najwyżej sens metaforyczny. Jeżeli natomiast „katechumenat” oznacza nie tyle wspomnianą instytucję, ile samą wewnętrzną gotowość trwania w wierze i rozwijania się w wierze — wówczas wyrażenie „wtórny katechumenat” będzie miało sens jak najbardziej właściwy. Katecheza odpowiada bowiem potrzebie wiary: potrzebie jej wyznawania, trwania w niej i rozwijania się w niej.
Zobowiązania rodziców i chrzestnych przy Chrzcie niemowlęcia dotyczą przede wszystkim okresu dziecięcego i młodzieńczego. Katecheza bowiem, która nie poprzedziła Chrztu, będąc wtajemniczeniem w misterium Chrystusa, winna tym intensywniej poprzedzać przygotowanie do innych sakramentów inicjacji chrześcijańskiej (Eucharystii i Bierzmowania), a także do Sakramentu Pokuty. Ale również inne etapy życia chrześcijańskiego nie mogą być wyłączone spod działania katechezy (katecheza permanentna). Zwłaszcza na etapie wyboru powołania życiowego nie może zabraknąć katechezy związanej z Sakramentem Małżeństwa. Gdy chodzi o Sakrament Kapłaństwa — cały system formacji seminaryjnej jest poniekąd również „wielką katechezą”. Do pewnego stopnia odpowiada temu nowicjat i dalsze etapy formacji, gdy chodzi o powołanie zakonne. Katechezą Sakramentu Pokuty bywają różne odmiany rekolekcji, a także wprowadzone po ostatnim Soborze nabożeństwa pokutne. Istnieją także różne możliwości katechezy związanej z Sakramentem Namaszczenia Chorych.
O ile życie sakramentalne chrześcijanina stanowi wielokrotne i doraźne wezwanie do katechezy — do intensywniejszej i ściślej ukierunkowanej katechezy — należy powiedzieć, że to otwarcie na katechezę, jakie niesie z sobą Chrzest, zmierza nie tylko do katechezy okazjonalnej, ale nade wszystko do katechezy systematycznej: do tego, co Ojcowie Kościoła nazywali już „nauczaniem religijnym”. Nie chodzi w tym nauczaniu o zdobycie wiedzy „o religii” (w tym wypadku chrześcijańskiej), ale o możliwie wszechstronne zgłębianie treści wiary — tych treści, które zawierają się w Słowie Boga objawiającego, a bywają systematycznie nauczane przez Kościół (magisterium i życie).
Katecheza rodzi się z wiary i służy wierze. Dlatego właśnie winna ona towarzyszyć całemu życiu każdego chrześcijanina, stosownie do różnych etapów jego życiowej drogi, do różnych zadań i obowiązków, do wielorakich sytuacji, jakie się na tę drogę składają. Chodzi o to, aby to „słowo, które wychodzi z ust Bożych” (por. Mt 4,4), stale trafiało do człowieka — i „nie zostawało samo” (por. Iz 55,11): aby stale przyoblekało się w kształt ludzkiego życia.
Katecheza systematyczna rodzi się z wiary i służy wierze