PARAFIA POSTOLISKA                      NUMER RACHUNKU BANKOWEGO 30124056311111001048075892
Poszukiwanie nieprzemijalnego piękna

Poszukiwanie nieprzemijalnego piękna

Wzięta modelka omawia pułapki budowania życia na wyglądzie fizycznym zamiast na wewnętrznym pięknie.

Autorka - Laura Krauss Calenberg

Bycie na okładkach najlepszych europejskich magazynów mody nie było dłużej moim marzeniem, lecz rzeczywistością. Ledwie mogłam w to uwierzyć! Wszystkim, czego zawsze chciałam było znalezienie się w czasopismach, zarabianie dużych pieniędzy i podróżowanie po całym świecie. Walka, by związać koniec z końcem wreszcie się skończyła. Mogłam teraz jeść wystawne obiady w Paryżu, moim nowym domu, i wznosić toasty za sławę i powodzenie. W końcu, czy to właśnie nie jest życie?

Skoncentrowanie się na wyglądzie fizycznym

Jakie jest twoje pojęcie piękna? Co byś w sobie zmienił, gdybyś mógł? Kiedy moja kariera rozpoczęła się w wieku 19 lat Paryżu, z Christianem Dior’em, moje pojęcie piękna sprowadzało się do tego, co myśleli o mnie inni. Jeśli ludzie mnie aprobowali i chcieli zaangażować mnie jako modelkę, dochodziłam wtedy do wniosku, że muszę być ładna. Moja logika opierała się na myśleniu, że jeśli odnoszę sukcesy i jestem rozchwytywana, to znaczy, że muszę być piękna. Był to niebezpieczny wzór myślowy, ponieważ składałam poczucie własnej wartości w ręce innych ludzi, polegając na tym, co oni o mnie myślą.

Kolejnym sposobem w jaki określałam piękno, była asocjacja. Pracowałam z jednymi z najpiękniejszych kobiet na świecie, które pojawiały się w najpopularniejszych magazynach. Ponieważ były moimi rówieśniczkami i przyjaciółkami, myślałam, że z pewnością jestem równie piękna jak one.

Jeszcze innym sposobem, który mnie w tym upewniał byli mężczyźni, których pociągałam. Ponieważ było wielu przystojnych, inteligentnych i odnoszących sukcesy mężczyzn, którzy się za mną uganiali, sądziłam, że jestem piękna. Byłam popularna i miałam również wielu przyjaciół. A w miarę jak mój sukces stawał się coraz większy i ludzie mnie rozpoznawali, bardzo łatwo było być zapraszaną na wszelkiego rodzaju przyjęcia i pójść dokąd tylko zapragnęłam. „Więc muszę być piękna, jeśli mam tylu przyjaciół i jestem zapraszana we wszystkie te miejsca” - myślałam.

W rezultacie, stałam się samolubną i egocentryczną osobą, żyjącą w swoim małym, kręcącym się wokół mnie świecie. Większość czasu spędzałam koncentrując się na sobie.

„Mnie”, „moje”, „ja”, były moimi trzema ulubionymi słowami. Moje życie w całości koncentrowało się na moim wyglądzie fizycznym - mojej wadze, włosach, strojach i ogólnej atrakcyjności.

Byłam raz na dwumiesięcznym kontrakcie w Japonii. Każdego dnia miałam ludzi przydzielonych po to, by wszystko za mnie robili, nawet wiązali mi buty. Kiedy się ubrałam, był ktoś, by potrzymać mi suknię lub płaszcz. Troje ludzi wykonywało pracę jednej osoby. To wszystko było pożywką dla mojego egocentryzmu i zarozumialstwa.

Pułapki wyglądu zewnętrznego

Stałam się również pracoholiczką. Pracowałam siedem dni w tygodniu, bo wiedziałam, że niczego nie da się zagwarantować - mogłam zostać bez pracy następnego dnia. Moja atrakcyjność mogła zniknąć w każdym momencie, więc musiałam brać każde zlecenie. Zdarzało się, że w ciągu dnia pracowałam w Niemczech i leciałam do pracy do Paryża wieczorem, by następnego dnia rano wrócić do Niemiec. Bałam się wszystko stracić, więc musiałam się trzymać tego, co miałam za wszelką cenę. Tak więc, brałam wtedy każdą ofertę.

Rezultat był taki, że byłam wykończona i chora. Pewnego dnia, w trakcie zdjęć zemdlałam i upadłam tak nieszczęśliwie, że zwichnęłam kostkę. Leżałam unieruchomiona w łóżku po raz pierwszy w mojej karierze. Nie być zdolną do pracy było najbardziej przerażającym doświadczeniem, jakie kiedykolwiek mnie spotkało, ponieważ nawet jeśli były to tylko dwa tygodnie bezczynności, oznaczało to przegapienie wszystkich pokazów pret-a-porter, do których właśnie zostałam zaangażowana. Musiałam odwołać swój udział we wszystkich czternastu pokazach. Byłam zdruzgotana.

Uświadomiłam sobie, że moje spojrzenie na piękno było błędne. Wiedziałam na przykład, że moja atrakcyjność fizyczna ulegnie zmianom. „Moje” okładki magazynów i „wydzieranki” (moje zdjęcia, które wydzierałam z magazynów) bardzo szybko się przedawniały. Pracowałam tak ciężko, by zdobyć te zdjęcia w czasopismach a moja agencja chciała usuwać je z mojego portfolio w przeciągu sześciu miesięcy, bo wszystkie stawały się niemodne! Stale starałam się nadążyć.

Odkryłam również, że zarabianie mnóstwa pieniędzy w młodym wieku jest świetne, ale przekonałam się, że odpowiedzialność zarządzania nimi jest przytłaczająca.

Zastanowiło mnie również dlaczego naprawdę przyciągałam ludzi. Czy gdybym inaczej wyglądała, uprawiała inny zawód lub miała mniej pieniędzy mój chłopak wciąż kochałby mnie za to, kim jestem?

Wszystkie te pytania i wątpliwości dotarły do mnie, gdy wciąż byłam u szczytu kariery. Zdałam sobie sprawę z płytkości tego wszystkiego i zaczęłam czuć się bardzo pusta w środku. Po zdobyciu wszystkiego, czego wydawało mi się, że pragnęłam, uświadomiłam sobie, że czegoś wciąż brakuje. Sukces i cała uwaga, jaką otrzymywałam nie wypełniały tej pustki, którą czułam głęboko wewnątrz siebie.

Co się wydarzyło? Gdzie były moje priorytety? Dla kogo lub dla czego żyłam?

Niepewność związana z wyglądem zewnętrznym

Przyszło mi na myśl, że budowałam swoje życie na rzeczach z natury niepewnych. Opierało się ono na tym, co myśli kultura lub mój chłopak; na tym ile zarabiałam lub jak jestem popularna. Zrozumiałam, że budowałam moje życie niczym zamek na piasku.

Wróciłam myślami do czasu spędzonego w Indianie, gdzie dorastałam i gdzie w moim życiu miało miejsce znamienne wydarzenie. „Poszukiwanie miłości we wszystkich złych miejscach”, jak mówią słowa piosenki, w rzeczywistości przyniosło mi trochę pożytku, gdy koleżanka z klasy zaprosiła mnie na koncert do swojego kościoła. Zgodziłam się, ponieważ połowę grupy młodzieżowej stanowili chłopcy a kościół był bardzo duży, więc wiedziałam, że będzie fajnie. Lecz wierzyłam wtedy, że nie było potrzeby Boga w moim życiu. Dla jakiego powodu? Moi rodzice byli w trakcie rozwodu. Ich wiara im nie pomogła.

Jednak, podczas koncertu, oprócz muzyki, usłyszałam przesłanie, które mnie poruszyło. Na zakończenie koncertu, muzycy powiedzieli nam, że mają dobre wieści, którymi chcieliby się podzielić. Myślałam, że chcą nam powiedzieć o swoim pierwszym kontrakcie nagraniowym, lub czymś w tym rodzaju. Ale nowina o której mówili, okazała się być tym, że Bóg nas kocha. Mówili o nawiązaniu relacji z Bogiem poprzez Jezusa Chrystusa. Opisali jak bezwarunkowo Bóg mnie kocha i że z tego powodu posłał Swojego jedynego syna, by umarł na krzyżu za moje grzechy. Rany, pomyślałam, bezwarunkowa relacja uczuciowa! Nie miałam problemu z przyznaniem, że w swoim życiu robiłam złe rzeczy, że nie sprostałam temu, czego oczekiwał ode mnie Bóg. Muzycy wyjaśnili, że nie muszę zasłużyć sobie na łaskę Boga. Mogłam po prostu otrzymać dar Bożej miłości i przebaczenia poprzez Jezusa Chrystusa.

Tamtej nocy zmówiłam krótką modlitwę prosząc Jezusa, by mi przebaczył i mnie zmienił. Powiedziałam mu, że będę żyła dla niego i służyła mu swoim życiem. Zaprosiłam Go by przyszedł do mojego życia i wszedł w relację ze mną.

Siedziałam więc w Paryżu, lata później, rozmyślając nad tym szczególnym wydarzeniem i zastanawiając się jak doszłam do takiego punktu w moim życiu, że straciło ono swoje prawdziwe znaczenie. Uświadomiłam sobie, że zaniedbałam mój związek z Bogiem i wybrałam własną drogę. Nic dziwnego, że czułam się tak pusta! Poprosiłam więc Boga, by przebaczył mi moje życie dla samej siebie i dla aprobaty innych. Powiedziałam do niego: „Proszę zmień mnie i pokaż mi czym jest prawdziwe piękno.”

Pierwszą rzeczą, która ukazał mi Bóg było niebezpieczeństwo próżności. Walczyłam z tym przez długi czas. W Ameryce, wydaje się rocznie na kosmetyki 20 bilionów dolarów; 300 milionów na operacje plastyczne a 33 biliony na produkty odchudzające. To ilustruje jak dużo pieniędzy i czasu poświęcamy naszemu wyglądowi fizycznemu . Próżność nie jest piękna.

Powiązanym z tym problemem był mój nawyk porównywania mojej urody z urodą innych kobiet. Zazdrość była kolejnym problemem, nad którym musiałam zacząć pracować. Musiałam nauczyć się pewności w byciu tym, kim i jaka jestem i w tym, jaką Bóg mnie stworzył, wiedząc, że kocha mnie bez względu na to jak wyglądam i się zachowuję.

Niepewność nie jest pięknem. Sprawia, że trudno mieć przyjaciela i samemu nim być. Ponadto, pokładasz w innych wiele oczekiwań by prawili ci komplementy i sprawiali, że dobrze się czujesz.

Definicja Piękna - Prawdziwe piękno

Czym jest piękno? Nie jest to wygląd zewnętrzny. Jest tym, co znajdujesz wewnątrz, tym co masz w sercu.

Skromność jest piękna, pomimo że nie jest popularna w mojej branży. Pewność i poczucie własnej wartości są piękne. I osobiste poznawanie Boga jest przynosi piękno, ponieważ wiedza, że On cię kocha i akceptuje przynosi poczucie bezpieczeństwa i własnej wartości do twojego życia. To umożliwia ci zaakceptowanie i pokochanie bez skrępowania siebie i swoich mankamentów.

Bez Chrystusowego przebaczenia nasz grzech oszpeca nasze wnętrza. Nie żyjemy w harmonii. Wszystkie dostępne w świecie środki mające to zatuszować nie mogą tego zmienić. Bóg widzi to i inni także to zobaczą. Tylko Chrystus może uczynić nas pięknymi w oczach Boga. Prawdziwe wewnętrzne piękno zaczyna się z Bogiem będącym w centrum naszego życia i roztacza się na zewnątrz.

Mogę wam powiedzieć, że Chrystus zmienił moje życie i że nigdy nie będę żałowała swojej decyzji, którą podjęłam podążając za Nim. Dlaczego by nie zaprosić Jezusa do swojego życia? On powiedział: „Oto stoję u drzwi i kołaczę - jeśli kto głos mój posłyszy i drzwi otworzy, wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze Mną” (Ap 3:20).

Możesz przyjąć teraz Jezusa poprzez wiarę (wyrażoną w modlitwie). Bóg zna twoje serce i nie jest zainteresowany twoimi słowami równie mocno, co nastawieniem twojego serca. Oto modlitwa taka, jak ta, którą ja się modliłam, i która może wyrazić pragnienie twojego serca:

„Panie Jezu, potrzebuję Cię. Dziękuję Ci, że umarłeś na krzyżu za moje grzechy. Otwieram drzwi mojego życia i przyjmuję Cię jako mojego Pana i Zbawcę. Dziękuję Ci za odpuszczenie mi moich grzechów i ofiarowanie życia wiecznego. Przejmij kontrolę nad moim życiem i uczyń mnie taką osobą, jaką pragniesz bym był.”

Jeśli ta modlitwa wyraża pragnienie twojego serca, możesz teraz nią się pomodlić a Chrystus przyjdzie do twojego życia tak, jak to obiecał.