PARAFIA POSTOLISKA                      NUMER RACHUNKU BANKOWEGO 30124056311111001048075892
Poprzez znaki i cuda Chrystus objawia moc Zbawiciela
     Klucz do interpretacji cudów Chrystusa jako znaków Jego zbawczej mocy znajdujemy w następujących słowach św. Augustyna: „To, że stał się człowiekiem ze względu na ludzi, bardziej przyczyniło się do naszego zbawienia niż to, czego dokonał wśród ludzi; a to, że uzdrowił grzechy dusz, bardziej niż uzdrowienie ciał śmiertelnie chorych”.
     Tak więc temat obecnej katechezy jest następujący: poprzez swe „niezwykłe czyny”, poprzez „cuda i znaki”, jakich dokonywał, Jezus Chrystus objawiał swą moc zbawienia człowieka od zła, jakie zagraża duszy nieśmiertelnej i jej powołaniu do zjednoczenia z Bogiem.
     W sposób szczególnie wyrazisty zaznacza się to w uzdrowieniu paralityka z Kafarnaum. Ludzie, którzy go przynieśli, nie mogąc przez drzwi dostać się do domu, w którym Jezus nauczał, spuścili chorego przez otwór w dachu, tak iż znalazł się u stóp Nauczyciela. „Jezus, widząc ich wiarę, rzekł do paralityka: «Synu, odpuszczają ci się twoje grzechy»” (Mk 2,5), co u niektórych tam obecnych wywołało podejrzenie o bluźnierstwo: „On bluźni. Któż może odpuszczać grzechy, prócz jednego Boga?” Jezus, jakby odpowiadając tym, którzy tak myśleli, zwrócił się do obecnych ze słowami: „«Cóż jest łatwiej: powiedzieć do paralityka: Odpuszczają ci się twoje grzechy, czy też powiedzieć: Wstań, weź swoje łoże i chodź? Otóż, żebyście wiedzieli, iż Syn Człowieczy ma na ziemi władzę odpuszczania grzechów — rzekł do paralityka: Mówię ci: Wstań, weź swoje łoże i idź do domu!» On wstał, wziął zaraz swoje łoże i wyszedł na oczach wszystkich” (por. Mk 2,1-12; analogicznie Mt 9,1-8 i Łk 5,18-26: „poszedł do domu, wielbiąc Boga”).
     Sam Jezus mówi tutaj wyraźnie, że cud uzdrowienia paralityka jest znakiem Jego zbawczej władzy odpuszczania grzechów. Jezus czyni ten znak, aby objawić, że przyszedł jako Zbawiciel świata, którego naczelnym zadaniem jest wyzwalać człowieka od zła duchowego. Grzech jest tym złem, które oddziela człowieka od Boga: od zbawienia w Bogu.
     Tym samym kluczem trzeba wyjaśniać ową specjalną kategorię „niezwykłych czynów” Chrystusa, jaką stanowi „wypędzanie złych duchów”. „Wyjdź, duchu nieczysty, z tego człowieka” (Mk 5,8) — czytamy w Ewangelii Markowej, gdy Jezus spotkał opętanego w krainie Gerazeńczyków. Jesteśmy tam świadkami niezwykłej rozmowy, gdy ów „duch nieczysty” czuje zagrożenie ze strony Chrystusa i woła do Niego: „Czego chcesz ode mnie, Jezusie, Synu Boga Najwyższego? Zaklinam Cię na Boga, nie dręcz mnie!” Jezus zapytał go: „«Jak ci na imię?» Odpowiedział Mu: «Na imię mi ‘Legion’, bo nas jest wielu»” (Mk 5,7.9). Znajdujemy się tutaj na pograniczu mrocznego świata, gdzie działanie czynników fizycznych i psychicznych stanowi niewątpliwie jedną z przyczyn wywołujących stany patologiczne, do których należy także opętanie, w różny sposób przez ludzi przedstawiane i opisywane, na pewno jednak zwracające się radykalnie przeciwko Bogu, a zatem także przeciwko człowiekowi i Chrystusowi, który przyszedł, aby uwolnić go od sił nieczystych. Lecz nawet „duch nieczysty”, istota przewrotna i jednocześnie rozumna, zderzając się tutaj z różną od siebie rzeczywistością, przyznaje: „Syn Boga Najwyższego”.
     Również z Ewangelii Markowej pochodzi zapis wydarzenia, o którym współcześni mówią jako o uzdrowieniu epileptyka. Istotnie, objawy, o jakich wspomina Ewangelista, odnoszą się również do tej choroby („pieni się, zgrzyta zębami, drętwieje”). Jednakże ojciec epileptyka przedstawia Jezusowi swego syna jako opętanego przez złego ducha, który go „chwyta, rzuca nim i szarpie” tak, że „pada na ziemię i tarza się z pianą na ustach”. Zły duch może rzeczywiście przenikać i działać w człowieku, który znajduje się w podobnym stanie, ale nawet jeśli przyjmiemy, że chodzi tu o przypadek epilepsji, od której Jezus uzdrawia chłopca, to znamienne jest, że dokonuje tego uzdrowienia, rozkazując „duchowi niememu i głuchemu”: „wyjdź z niego i nie wchodź więcej w niego!” (por. Mk 9,17-27). W słowach tych potwierdza się misja i moc gruntownego wyzwalania człowieka od tkwiącego w nim zła.
     Jezus daje wyraźnie poznać, iż posłannictwem Jego jest uwalniać człowieka od zła, przede wszystkim od grzechu, od zła duchowego i stąd Jego walka ze złym duchem, który jest pierwszym sprawcą tego zła w dziejach człowieka. W Ewangeliach Jezus powtarza wielokrotnie, że na tym właśnie polega Jego dzieło i dzieło Apostołów. Czytamy u Łukasza: „Widziałem szatana, spadającego z nieba jak błyskawica. Oto dałem wam władzę stąpania […] po całej potędze przeciwnika, a nic wam nie zaszkodzi” (Łk 10,18-19). Według Marka Jezus ustanowiwszy Dwunastu, wysyła ich „na głoszenie nauki i by mieli władzę wypędzać złe duchy” (Mk 3,14-15). A siedemdziesięciu dwóch uczniów — czytamy znów u Łukasza — po powrocie z pierwszego rozesłania świadczy: „Panie, przez wzgląd na Twoje imię, nawet złe duchy nam się poddają” (Łk 10,17).
     W taki sposób Syn Człowieczy objawia swą władzę nad grzechem i sprawcą grzechu. Imię „Jezus”, przed którym chylą się także złe duchy, znaczy „Zbawiciel”. Jednakże ta zbawcza moc dozna ostatecznego spełnienia w ofierze krzyża. Krzyż przyniesie definitywne zwycięstwo nad szatanem i nad grzechem, gdyż taki był zamysł Ojca, który Jego Syn Jednorodzony wypełnił, stając się człowiekiem: zwyciężyć słabością oraz osiągnąć zmartwychwstanie i życie poprzez poniżenie krzyża. Również w tym paradoksie objawia się Jego Boska moc, którą słusznie można określić „mocą krzyża”.
     Jeśli „niezwykłe czyny” Chrystusa, Jego „cuda i znaki”, należy widzieć stale w relacji do posłannictwa Zbawiciela świata, to odnosi się to zarówno do grzechu, jak i do śmierci, dramatycznej konsekwencji grzechu. Zwycięstwo nad grzechem i zwycięstwo nad śmiercią znaczą drogę mesjańskiej misji Jezusa z Nazaretu aż do Kalwarii. „Znaki”, które wskazują w kierunku zbawczego zwycięstwa nad śmiercią, to przede wszystkim wskrzeszenia: „umarli zmartwychwstają” (Mt 11,5) — odpowiada Jezus na pytanie wysłańców Jana Chrzciciela (por. Mt 11,3). Wśród tych „umarłych” na szczególną uwagę zasługuje Łazarz z Betanii. Jego wskrzeszenie stanowi jakby „preludium” do Chrystusowego krzyża i zmartwychwstania, w którym dokonuje się ostateczne zwycięstwo nad grzechem i śmiercią.
     Jan ewangelista pozostawił nam bardzo szczegółowy zapis tego wydarzenia. Wystarczy tu przypomnieć tylko to, w jaki sposób wydarzenie to się zakończyło. Kiedy Jezus nakazuje odsunąć kamień zamykający grób („Usuńcie kamień”), Marta, siostra Łazarza, zwraca uwagę, że brat już od czterech dni znajduje się w grobie i ciało zapewne zaczęło już ulegać rozkładowi. Jednakże, Jezus „zawołał donośnym głosem: «Łazarzu, wyjdź na zewnątrz!» I wyszedł zmarły” (por. J 11,38-43), co obudziło wiarę wielu tam obecnych. Inni natomiast udali się do przedstawicieli Sanhedrynu, aby donieść o tym wydarzeniu. Wywołało ono zaniepokojenie kapłanów i faryzeuszy, którzy obawiali się możliwej reakcji rzymskiego okupanta („przyjdą Rzymianie i zniszczą nasze miejsce święte i nasz naród”: por. J 11,45-48). Wówczas to padają słowa Kajfasza: „Wy nic nie rozumiecie i nie bierzecie tego pod uwagę, że lepiej jest dla was, gdy jeden człowiek umrze za lud, niż miałby zginąć cały naród”. Ewangelista dodaje w tym miejscu: „Tego jednak nie powiedział sam od siebie, ale, jako najwyższy kapłan w owym roku, wypowiedział proroctwo”. Jakież to proroctwo? Oto Jan wyjaśnia nam chrześcijański sens tych słów, które mają ogromne znaczenie: „Jezus miał umrzeć za naród, a nie tylko za naród, ale także, by rozproszone dzieci Boże zgromadzić w jedno” (por. J 11,49-52).
     Tak więc Janowy zapis wskrzeszenia Łazarza zawiera równocześnie zasadnicze wskazania co do zbawczego znaczenia tego cudu. Są to wskazania definitywne, wówczas bowiem Sanhedryn podjął decyzję o śmierci Jezusa (por. J 11,53). Będzie to śmierć odkupieńcza: „za naród”, „by rozproszone dzieci Boże zgromadzić w jedno”, dla zbawienia świata. Jezus sam powiedział, że ta śmierć stanie się też ostatecznym zwycięstwem nad śmiercią. Przed wskrzeszeniem Łazarza Jezus powiedział do Marty: „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki” (J 11,25-26).
     Przy końcu naszej katechezy wróćmy raz jeszcze do tekstu św. Augustyna: „Gdy rozważamy czyny, dokonane przez Pana i Zbawiciela naszego Jezusa Chrystusa, widzimy, że oczy niewidomych cudownie uzdrowione — zamknęły się w śmierci, a porażone członki paralityków zostały na nowo unieruchomione przez śmierć. Wszystko to, co w śmiertelnych członkach zostało chwilowo uzdrowione, rozłożyło się w końcu; ale dusza, która uwierzyła, przeszła do życia wiecznego. Przez uzdrowienie tego chorego Chrystus ofiarował wielki znak duszy, która miała uwierzyć. Przyszedł bowiem po to, aby odpuścić jej grzechy i uniżył się, ażeby uzdrowić jej chorobę”.
     Tak, wszystkie „niezwykłe czyny” Chrystusa, Jego „znaki i cuda” służą ostatecznie i zasadniczo objawieniu tej prawdy, że On jest Mesjaszem i Synem Bożym: że On jeden ma moc wyzwolić człowieka od grzechu i śmierci. Jest naprawdę Zbawicielem świata.
Jan Paweł II
25.11.1987