PARAFIA POSTOLISKA                      NUMER RACHUNKU BANKOWEGO 30124056311111001048075892
Dialog na rzecz pokoju - wyzwaniem dla naszych czasów
U progu nowego roku 1983, na XVI Światowy Dzień Pokoju, kieruję do was to orędzie, którego temat brzmi: „Dialog na rzecz pokoju — wyzwaniem dla naszych czasów”. Orędzie to adresuję do wszystkich, którzy w jakikolwiek sposób są odpowiedzialni za pokój: do tych, którzy decydują o losie narodów, do osób sprawujących urzędy na szczeblu międzynarodowym, do polityków i dyplomatów, a także do obywateli wszystkich krajów. W istocie bowiem wszyscy z konieczności są wezwani do szerzenia prawdziwego pokoju, utrzymania lub odbudowania go na solidnych i słusznych podstawach. Otóż jestem głęboko przekonany, że dialog — prawdziwy dialog — stanowi istotny warunek takiego pokoju. Owszem, dialog taki jest nie tylko pożądany, ale konieczny. Jest on trudny, ale możliwy, mimo przeszkód, z którymi każe nam się liczyć poczucie rzeczywistości. Dialog zatem stanowi prawdziwe wyzwanie, do podjęcia którego was zachęcam. Czynię to, gdyż jako spadkobierca i pierwszy świadek Chrystusowego Orędzia, które jest przede wszystkim orędziem pokoju dla wszystkich ludzi, głęboko noszę w sercu losy ludzkości i pragnę przysłużyć się wraz ze Stolicą Apostolską sprawie pokoju.

Dążenie ludzi do dialogu
     Jestem przekonany, że wyrażam tu podstawowe dążenie współczesnych ludzi. Czyż nie potwierdzają tego wszystkie rządy w życzeniach składanych własnym narodom oraz w oświadczeniach kierowanych do innych krajów? Która partia polityczna odważyłaby się nie włączyć do swego programu sprawy dążenia do pokoju? Gdy zaś chodzi o organizacje międzynarodowe, to powstały one po to, by szerzyć i zabezpieczać pokój, i pozostają wierne tym celom. Sama zaś opinia publiczna — o ile nie uległa sztucznie wywołanym wpływom niepohamowanej pychy lub nieuzasadnionej frustracji — zawsze opowiada się za rozwiązaniami pokojowymi. Co więcej, coraz liczniejsze ruchy — nawet jeśli ich przejrzystość czy szczerość może czasem budzić jakieś zastrzeżenia — walczą o zrozumienie konieczności wyeliminowania nie tylko wszelkiej wojny, ale także i tego wszystkiego, co może do wojny prowadzić. Na ogół ludzie pragną, by klimat pokoju zabezpieczał im możliwość dążenia do dobrobytu, zwłaszcza gdy znajdują się — jak dzieje się to obecnie — w obliczu kryzysu gospodarczego, będącego zagrożeniem dla wszystkich ludzi pracy.
     Trzeba by jednak dotrzeć do samej głębi tego, na szczęście tak szeroko rozpowszechnionego dążenia — nie zaprowadzi się pokoju i nie utrzyma się go, jeżeli nie zastosuje się właściwych środków. Takim środkiem jest nade wszystko postawa dialogu, cierpliwe wprowadzanie mechanizmów i poszczególnych faz dialogu wszędzie tam, gdzie pokój jest zagrożony lub naruszony, a mianowicie w rodziny, w społeczeństwa, w stosunki pomiędzy państwami lub blokami politycznymi.

Doświadczenie przeszłości ukazuje ważność dialogu
     Doświadczenie historii, także tej najnowszej, wyraźnie świadczy o tym, że dla prawdziwego pokoju dialog jest niezbędny. Z łatwością można by przytoczyć przypadki, w których konflikt wydawał się nieunikniony, a jednak nie doszło do wojny, albo ją przerwano, gdyż zainteresowane strony uwierzyły w wartość dialogu i prowadziły go podczas długich, lojalnych rokowań. I przeciwnie, doszło do konfliktów tam, gdzie zabrakło prawdziwego dialogu, albo był on zafałszowany, podstępny lub z całą świadomością ograniczony — wbrew dość rozpowszechnionej opinii można, niestety, wyliczyć ponad sto pięćdziesiąt konfliktów zbrojnych w okresie po drugiej wojnie światowej! Rok, który dobiegł właśnie końca, dostarczył nam raz jeszcze obrazów przemocy i wojny; okazało się, że są tacy, którzy wolą posługiwać się bronią niż szukać porozumienia. Niestety, obok znaków nadziei, rok 1982 pozostawi w wielu rodzinach ludzkich wspomnienie zgliszcz i ruin oraz gorzki smak łez i śmierci.

Dialog na rzecz pokoju jest konieczny
     Czyż można zatem lekceważyć te wszystkie wojny — niektóre trwające do dziś — stany wojenne czy wreszcie głębokie frustracje będące ich następstwem? Czyż można myśleć bez trwogi o wojnach o większym jeszcze zasięgu i jeszcze straszniejszych, które wciąż nie przestają nam zagrażać? Czy nie należy uczynić wszystkiego, co w naszej mocy, by uniknąć wojny, nawet „wojny ograniczonej” (tak określanej eufemistycznie przez ludzi, których ona nie dotyczy bezpośrednio), mając świadomość zła każdej wojny, jej ceny płaconej śmiercią ludzi, ich cierpieniami, zniszczeniem tego, co jest konieczne do życia i rozwoju człowieka, nie mówiąc już o zburzeniu koniecznego ładu, osłabieniu tkanki społecznej, pogłębieniu nieufności i nienawiści wobec bliźniego, które wojna podsyca. Dziś, kiedy nawet wojny konwencjonalne stały się tak okrutne, kiedy znane są tragiczne skutki wojny nuklearnej, konieczność powstrzymania wojny czy usunięcia jej groźby jest tym bardziej naglącym nakazem chwili. Podstawową więc sprawą staje się konieczność uciekania się do dialogu, do jego siły politycznej, która nie powinna sięgać po broń.

Dialog na rzecz pokoju jest możliwy
     Są dziś jednak i tacy, którzy, uważając się za realistów, wątpią w możliwość dialogu i jego skuteczność, przynajmniej wtedy, gdy sytuacja jest tak napięta i stanowiska tak bardzo nieprzejednane, iż wydaje się, że nie ma miejsca na jakiekolwiek porozumienie. Ileż negatywnych doświadczeń, ileż powtarzających się niepowodzeń zdaje się potwierdzać słuszność tej rozpowszechnionej opinii!
     A jednak dialog na rzecz pokoju jest możliwy, jest zawsze możliwy. Nie jest utopią. Zresztą nawet wtedy, gdy dialog wydawał się niemożliwy i gdy dochodziło do zbrojnych konfrontacji, czyż ostatecznie nie trzeba było w każdym przypadku — po spustoszeniu wojennym, potwierdzającym siłę zwycięzcy, lecz nie rozwiązującym niczego w zakresie zakwestionowanych praw — powracać do poszukiwania dialogu? Przekonanie, które tu wyrażam, nie opiera się na owym fatalizmie, lecz na rzeczywistości: bierze pod uwagę naturę ludzką w jej najgłębszym rozumieniu. Wyznawcy wiary chrześcijańskiej łatwiej będzie dzielić to przekonanie, mimo że przyjmuje on również wrodzoną słabość i grzech, który od początku wyciska piętno na ludzkim sercu. Jednak każdy człowiek, wierzący czy niewierzący, będąc roztropny i świadomy zatwardziałości serca, do jakiej jest zdolny jego bliźni, może i musi zachować dostateczną wiarę w człowieka, ufność, że może on okazać się rozumny, zaufanie do jego poczucia dobra, sprawiedliwości, jego zdolności do braterskiej miłości i nadziei, nigdy do końca nie zdeprawowanych, po to, ażeby postawić na nawiązanie dialogu, na możliwość podjęcia go na nowo. Owszem, ludzie ostatecznie są zdolni do tego, by przezwyciężyć podziały, konflikty interesów, nawet sprzeczności zdawałoby się radykalne, zwłaszcza wtedy, gdy każda ze stron jest przekonana, iż broni słusznej sprawy, jeżeli uwierzą oni w siłę dialogu, jeżeli zgodzą się na to, by po ludzku szukać pokojowego i rozumnego rozwiązania konfliktów. Co więcej, nie wolno ludziom poddawać się zwątpieniu w obliczu rzeczywistych lub pozornych niepowodzeń. Tym bardziej winni oni być nieustannie gotowi do podejmowania prawdziwego dialogu — usuwając przeszkody i naprawiając jego braki, o których powiem osobno — oraz do przebycia do końca owej jedynej drogi prowadzącej do pokoju, ze wszystkimi jego wymaganiami i warunkami.

Znamiona prawdziwego dialogu
     Uważam więc, że pożyteczne będzie przypomnieć tu cechy prawdziwego dialogu. Odnoszą się one najpierw do dialogu pomiędzy osobami; myślę jednak także i przede wszystkim o dialogu pomiędzy grupami społecznymi, pomiędzy siłami politycznymi w łonie narodu, o dialogu pomiędzy państwami w obrębie wspólnoty międzynarodowej. Odnoszą się one także do dialogu pomiędzy szerokimi zbiorowościami ludzkimi, które różnią się i ścierają na płaszczyźnie etnicznej, kulturowej, ideologicznej i religijnej, bowiem znawcy zagadnień wojennych przyznają, że większość konfliktów tu ma swe korzenie, mimo iż wiąże się także z wielkimi współczesnymi antagonizmami: Wschód-Zachód i Północ-Południe.
     Dialog stanowi centralny i niezbędny element każdej etycznej myśli ludzkiej, kimkolwiek by ci ludzie nie byli. Widziany jako wymiana, jako możliwe — dzięki istnieniu mowy — porozumiewanie się pomiędzy sobą istot ludzkich, jest on w rzeczywistości wspólnym poszukiwaniem.
     — Podstawowym założeniem dialogu jest poszukiwanie tego, co prawdziwe, dobre i sprawiedliwe dla każdego człowieka, dla każdej grupy i każdej społeczności, zarówno dla tej jej części, do której się przynależy, jak i tej, która jawi się jako przeciwnik.
     — Dialog wymaga więc na wstępie otwartości i gotowości przyjęcia: wymaga, ażeby każda ze stron przedstawiła własne stanowisko, ale także, by wysłuchała opisu sytuacji przedstawionego przez drugą stronę, by szczerze go przyjęła, wczuwając się w realne problemy drugiej strony, w jej prawa, poczucie doznanych niesprawiedliwości, proponowane przez nią rozumne rozwiązania. Jak można wprowadzić pokój, gdy jedna ze stron nie próbuje nawet wziąć pod uwagę warunków, w jakich żyje druga strona!
     — Prowadzenie dialogu zakłada więc, że każdy uzna różnice i swoisty charakter drugiego; dobrze pozna to, co dzieli go od drugiego i przyjmie to wraz z ryzykiem ewentualnych napięć, nie rezygnując — pod wpływem tchórzostwa lub pod przymusem — z tego, o czym wie, że jest prawdziwe i sprawiedliwe, gdyż to dałoby w rezultacie chwiejny kompromis; nie będzie usiłował sprowadzić drugiej strony do roli przedmiotu, lecz uzna w niej podmiot rozumny, wolny i odpowiedzialny.
     — Dialog to jednocześnie poszukiwanie tego, co jest i pozostaje ludziom wspólne nawet w sytuacji napięcia, sporów i konfliktów. W tym sensie trzeba w drugim człowieku dostrzec bliźniego. Zaakceptować jego wkład, dzielić z nim odpowiedzialność wobec prawdy i sprawiedliwości. Przedstawiać i badać wszystkie możliwe formy uczciwego pojednania, łącząc umiejętnie sprawiedliwą obronę interesów i honoru strony przez siebie reprezentowanej, z nie mniej sprawiedliwym zrozumieniem i uznaniem racji drugiej strony, a także wymagań ogólnego dobra wspólnego obu stron.
     — Zresztą czyż nie jest rzeczą coraz bardziej oczywistą, że wszystkie narody ziemi znajdują się w sytuacji wzajemnej zależności na polu ekonomicznym, politycznym i kulturowym? Ten, kto usiłowałby wyłamać się z tej solidarności, wkrótce sam by na tym ucierpiał.
     — Prawdziwy dialog jest w końcu poszukiwaniem dobra przy pomocy środków pokojowych; jest upartym dążeniem do sięgania po wszystkie możliwe formy negocjacji, mediacji, arbitrażu, jest dążeniem do tego, by to, co zbliża, przeważyło nad tym, co prowadzi do podziału i nienawiści. Jest on uznaniem niezbywalnej godności ludzkiej. Opiera się na szacunku dla ludzkiego życia. Jest postawieniem na społeczną naturę człowieka, na jego powołanie do nieustannej wspólnej wędrówki, wiodącej do zgodnego spotkania się rozumu, woli i serc ludzkich zwróconych ku temu jedynemu celowi, który wyznaczył człowiekowi Stwórca: uczynić ziemię mieszkaniem dla wszystkich, mieszkaniem godnym wszystkich.
     Polityczna siła takiego dialogu nie może nie zaowocować dla pokoju. Mój czcigodny Poprzednik, Paweł VI, poświęcił dialogowi dużą część swojej pierwszej encykliki Ecclesiam suam. Pisał: „Podejmowany przez nas dialog, nie mający na celu naszej własnej korzyści, jest daleki od wszelkich arbitralnych poglądów, płynie ze szczerego serca, z natury swej sprzyja swobodnemu i uczciwemu pokojowi; odwraca się ze wstrętem od udawania, od rywalizacji, od zdrady i podstępu” (AAS 56, 1964, 654). Ta cecha dialogu wymaga od dzisiejszych przywódców politycznych wielkiej jasności myśli, lojalności i odwagi nie tylko wobec innych narodów, ale także wobec opinii publicznej własnego narodu. Taki dialog będzie często wymagał prawdziwego nawrócenia. Nie ma jednak innej możliwości wobec zagrożenia wojennego. I powtórzmy raz jeszcze: nie jest on mrzonką. Można by łatwo zacytować ludzi nam współczesnych, którzy wsławili się prowadzeniem dialogu w taki właśnie sposób.

Przeszkody, na które napotyka dialog; dialog fałszywy
     Wydaje się rzeczą pożyteczną ukazanie dla dopełnienia obrazu niektórych szczególnych przeszkód w dialogu na rzecz pokoju.
     Nie mówię tu o trudnościach wchodzących w zakres dialogu politycznego, takich jak występująca często trudność pogodzenia konkretnych, sprzecznych interesów czy ukazywania niedostatecznych warunków życia jednych, bez możliwości wytknięcia niesprawiedliwości, w ścisłym tego słowa znaczeniu, popełnianej przez drugich. Myślę tu o tym, co usztywnia lub uniemożliwia normalny proces dialogu. Zaznaczyłem już, że dialog bywa uniemożliwiony przez powzięte z góry postanowienie nieustąpienia w niczym, przez odmowę słuchania, przez roszczenie sobie prawa do bycia samemu wyłączną miarą sprawiedliwości. Postawa taka może kryć w sobie po prostu bezwzględny egoizm narodu lub, częściej jeszcze, żądzę władzy jego przywódców. Zdarza się zresztą, że zbiega się to z przesadnym i przestarzałym rozumieniem suwerenności oraz bezpieczeństwa państwa. Powstaje wówczas ryzyko, że państwo stanie się przedmiotem kultu, rzec można, niepodlegającego dyskusji, który usprawiedliwiać będzie najbardziej wątpliwe przedsięwzięcia. Wspierany potężnymi środkami propagandy, kult ten — którego nie należy mieszać z dobrze rozumianym, patriotycznym przywiązaniem do własnego narodu — może uśpić zmysł krytyczny i moralny najbardziej nawet czujnych obywateli i stać się zachętą do wojny.
     Tym bardziej trzeba tu wspomnieć o taktycznym i zamierzonym kłamstwie, które nadużywa ludzkiej mowy, ucieka się do najbardziej wymyślnych technik propagandowych, w dialogu zastawia pułapki, pobudza agresywność.
     Wreszcie, kiedy niektóre z zainteresowanych stron są karmione ideologiami, które wbrew oświadczeniom sprzeciwiają się godności osoby ludzkiej i jej słusznym dążeniom, zgodnym ze zdrowymi zasadami rozumu, prawa naturalnego i wiecznego (por. Pacem in terris; AAS 55, 1963, 300); ideologiami, które w walce widzą energię napędową historii, w sile — źródło prawa, w wynajdywaniu wroga — polityczne abecadło, dialog ulega zamrożeniu i staje się bezpłodny, a jeśli jeszcze istnieje, jest faktycznie powierzchowny i zafałszowany. Staje się bardzo trudny, żeby nie powiedzieć niemożliwy. Dochodzi wtedy do prawie zupełnej niemożności porozumiewania się krajów i bloków; zostają sparaliżowane nawet instytucje międzynarodowe; załamanie się dialogu stwarza wówczas ryzyko działania na rzecz wyścigu zbrojeń.
     Jednakże nawet w takiej sytuacji, która zdaje się być bez wyjścia do tego stopnia, że jednostki solidaryzują się z takimi ideologiami, nadal jest konieczne podjęcie prób przejrzystego dialogu celem znalezienia rozwiązania sytuacji i działania w kierunku pokojowych rozstrzygnięć poszczególnych kwestii, licząc się ze zdrowym rozsądkiem, z faktem, że zagrożenie dotyczy wszystkich oraz ze słusznymi dążeniami, które podziela olbrzymia część narodów świata.

Dialog na płaszczyźnie narodowej
     Dialog na rzecz pokoju winien być podjęty najpierw na płaszczyźnie narodowej, celem rozwiązania konfliktów społecznych i poszukiwania dobra wspólnego. Uwzględniając interesy różnych grup, można doprowadzić do pokojowego porozumienia poprzez dialog, poprzez demokratyczne przestrzeganie wolności i wypełnianie obowiązków przez wszystkich, dzięki strukturom zapewniającym współuczestnictwo oraz dzięki wielorakim instytucjom rozjemczym w sporach pomiędzy pracodawcami a pracownikami, respektując i łącząc grupy kulturowe, etniczne i religijne, tworzące naród. W przypadkach, gdy dialog pomiędzy rządem a narodem przestaje, niestety, istnieć, pokój społeczny jest zagrożony lub nawet całkiem zanika; powstaje jakby stan wojny. Jednak historia i współczesne doświadczenia pokazują, że wiele krajów osiągnęło i osiąga trwałe porozumienie; że zdołały one rozwiązać powstające w ich łonie konflikty lub nawet im zapobiec, sięgając po prawdziwe skuteczne narzędzie dialogu. Ponadto, kraje te tworzą prawodawstwo, nieustannie się rozwijające, którego autorytet zabezpieczają dla dobra wspólnego odpowiednie instytucje prawne.

Dialog na rzecz pokoju na płaszczyźnie międzynarodowej
     Jeżeli dialog może być owocny w wymiarze narodowym, dlaczego nie miałby być skuteczny na płaszczyźnie międzynarodowej? Prawda, że problemy są tu bardziej złożone, a strony i przedmioty sporu liczniejsze i bardziej zróżnicowane. Najodpowiedniejszym jednak środkiem pozostaje lojalny i cierpliwy dialog. Tam, gdzie dialogu pomiędzy narodami nie ma, trzeba uczynić wszystko, aby zaistniał. Tam, gdzie jest niedostateczny, trzeba go udoskonalić. Nigdy nie wolno odrzucać dialogu, by sięgać do zbrojnej przemocy w rozwiązywaniu konfliktu. Wchodzi tu w grę wielka odpowiedzialność nie tylko przeciwnych sobie stron, których namiętności trudno opanować, ale także, a nawet bardziej jeszcze, odpowiedzialność silniejszych krajów, które nie przychodzą im z pomocą w podjęciu dialogu, popychają je do wojny albo zachęcają dostawami broni.
     Dialog pomiędzy narodami musi opierać się na silnym przekonaniu, że dobro jednego ludu nie może być ostatecznie urzeczywistniane kosztem innego ludu: wszyscy mają te same prawa, te same wymagania co do warunków godziwego życia dla swych obywateli. Istotne jest stopniowe pokonywanie sztucznych nierówności, obciążeń przeszłości, antagonizmów pomiędzy blokami. W większym stopniu trzeba uznać wzrastającą wzajemną zależność pomiędzy narodami.

Przedmiot dialogu międzynarodowego
     Chcąc dokładniej określić przedmiot międzynarodowego dialogu, trzeba powiedzieć, że dialog ten musi dotyczyć w sposób szczególny praw człowieka, sprawiedliwości pomiędzy narodami, ekonomii, rozbrojenia, wspólnego dobra międzynarodowego.
     Dialog musi zmierzać do tego, by uznane były specyficzne właściwości i odrębności poszczególnych ludzi i grup, z zachowaną przestrzenią wolności, zwłaszcza w korzystaniu z ich podstawowych praw. W tej dziedzinie wolno oczekiwać stworzenia międzynarodowego systemu prawnego, bardziej wrażliwego na głos tych, których prawa są gwałcone, oraz odpowiednich instytucji prawnych, które dysponowałyby skutecznymi środkami, zdolnymi zabezpieczyć ich własny autorytet.
     Jeżeli niesprawiedliwość we wszystkich swych przejawach jest pierwszą przyczyną przemocy i wojen, to jest rzeczą jasną, że dialog na rzecz pokoju jest zasadniczo nierozdzielnie związany z dialogiem na rzecz sprawiedliwości, na rzecz ludów żyjących w poczuciu krzywdy i zdominowanych przez innych.
     Dialog na rzecz pokoju musi zawierać dyskusję dotyczącą zasad, które winny rządzić życiem gospodarczym. Pokusa bowiem przemocy i wojny zawsze będzie rodzić się w społeczeństwie, w którym chciwość, pogoń za dobrami materialnymi popycha uprzywilejowaną mniejszość do odmawiania masom ludzi możliwości zaspokojenia elementarnych praw do wyżywienia, wykształcenia, opieki lekarskiej i do życia (por. Gaudium et spes, 69). Jest to prawdziwe w odniesieniu do każdego kraju; ale także w stosunkach pomiędzy krajami, szczególnie gdy przeważają nadal stosunki dwustronne. Otwarcie na stosunki wielostronne, zwłaszcza w ramach organizacji międzynarodowych, daje tutaj możliwość dialogu mniej obciążonego nierównościami, a zatem bardziej sprzyjającego sprawiedliwości.
     Oczywiście, przedmiotem międzynarodowego dialogu na rzecz pokoju będzie także niebezpieczny wyścig zbrojeń, celem stopniowego zredukowania go, jak to sugerowałem w orędziu skierowanym w czerwcu 1982 roku do ONZ oraz zgodnie z tym, co zawiera orędzie, które członkowie Papieskiej Akademii Nauk przekazali, w moim imieniu, szefom mocarstw nuklearnych. Ekonomia, zamiast ludziom, służy celom militarnym. Sprawy bezpieczeństwa wzięły górę nad rozwojem i dobrobytem. Nauka i technologia zniżyły się do roli pomocniczych dyscyplin wojny. Stolica Apostolska nie przestaje nalegać na konieczność zahamowania wyścigu zbrojeń poprzez stopniowe negocjacje, apelując do każdej ze stron. Nadal będzie popierała każdy, nawet najmniejszy krok w kierunku rozumnego dialogu w tej nader ważnej dziedzinie.
     Przedmiot dialogu na rzecz pokoju nie może jednak ograniczać się do potępienia wyścigu zbrojeń; chodzi tu o szukanie jakiegoś całego porządku międzynarodowego bardziej sprawiedliwego, szukanie zgody dotyczącej sprawiedliwszego podziału dóbr, usług, wiedzy, informacji oraz zdecydowanej woli podporządkowania tych wymogów wspólnemu dobru. Wiem, że taki dialog, który obejmuje także dialog Północ-Południe, jest bardzo złożony; trzeba jednak do niego dążyć w sposób zdecydowany, by przygotować warunki prawdziwego pokoju w obliczu zbliżającego się trzeciego tysiąclecia.

Apel do tych, którzy są odpowiedzialni za losy państw i świata
     W kontekście tych rozważań pragnę, by moje orędzie stało się przede wszystkim apelem o podjęcie wyzwania, którym jest dialog na rzecz pokoju.
     Apel ten kieruję naprzód do was, szefowie państw i rządów! Po to, aby wasze narody zaznały prawdziwego pokoju społecznego, zechciejcie uznać wszystkie warunki dialogu i ugody, które — jeśli oparte o słuszne zasady — nie narażą dobra wspólnego narodu, lecz przeciwnie, na dłuższą metę wyjdą na jego korzyść w wolności i niepodległości! Zechciejcie prowadzić ten partnerski dialog z innymi krajami i dopomóc stronom pozostającym w konflikcie w znalezieniu drogi dialogu, rozumnego pojednania i sprawiedliwego pokoju!
     Apeluję również do was, dyplomaci, których szlachetnym zadaniem jest, między innymi, podejmowanie spraw spornych i poszukiwanie rozwiązań na drodze dialogu i negocjacji w celu uniknięcia działań zbrojnych, czy też by zająć miejsce walczących. Jest to cierpliwa i wytrwała praca, którą docenia Stolica Apostolska tym bardziej, że sama będąc zaangażowana w stosunki dyplomatyczne podejmuje wysiłki, by dialog był w nich uznany za najwłaściwszy środek przezwyciężenia sporów.
     Pragnę nade wszystko raz jeszcze dać wyraz zaufaniu, którym darzę was, szefów i członków Organizacji Międzynarodowych, oraz osoby pełniące funkcje międzynarodowe! W ciągu ostatnich dziesięciu lat wasze Organizacje zbyt często stawały się przedmiotem prób manipulacji ze strony krajów, które usiłowały je wykorzystać. Pozostaje jednak faktem, że wielość dzisiejszych gwałtownych starć, podziałów i zahamowań, na jakie napotykają stosunki dwustronne, daje wielkim Organizacjom Międzynarodowym okazję do wprowadzenia jakościowej zmiany w ich działalności za cenę zreformowania niektórych elementów własnych struktur, aby uwzględniając nową rzeczywistość mogły cieszyć się skuteczną władzą. Wasze Organizacje, zarówno regionalne jak i światowe, mają przed sobą wyjątkową szansę: odzyskania w całej pełni misji, właściwej im z racji ich założenia, statusu i mandatu; mają one szansę stania się miejscem i pierwszorzędnym narzędziem prawdziwego dialogu na rzecz pokoju. Nie poddając się pesymizmowi i paraliżującemu zniechęceniu, Organizacje te mają możliwość okazać się jeszcze bardziej miejscem spotkania, gdzie mogłyby być rozpatrywane najbardziej śmiałe zastrzeżenia wysuwane pod adresem praktyk, które przeważają dzisiaj w zakresie wymiany politycznej, gospodarczej, monetarnej i kulturalnej.
     Także specjalny apel kieruję do was, którzy pracujecie w dziedzinie środków społecznego przekazu. Bolesne wydarzenia, które przeżywał świat w ostatnich czasach, potwierdziły, jak zdrowa opinia wpływa na to, aby konflikt nie przerodził się w wojnę. Opinia publiczna może bowiem hamować dążenia wojenne, lub przeciwnie, ślepo je popierać. Jako zatem twórcy programów radiowych i telewizyjnych, jako autorzy artykułów prasowych odgrywacie coraz bardziej decydującą rolę w tej dziedzinie; zachęcam was, byście wzięli pod rozwagę waszą odpowiedzialność i z największym obiektywizmem ukazywali prawa, problemy i sposób myślenia każdej ze stron, ażeby popierać wzajemne zrozumienie i dialog pomiędzy grupami, krajami i cywilizacjami.
     W końcu zwracam się do wszystkich, a zwłaszcza do was, młodzieży: macie wiele sposobności po temu, by obalać bariery egoizmu, niezrozumienia i agresywności — dzięki sposobowi, w jaki prowadzicie codzienny dialog w waszych rodzinach, osadach, dzielnicach, stowarzyszeniach waszego miasta czy regionu, nie zapominając o organizacjach niepaństwowych. Dialog na rzecz pokoju jest sprawą wszystkich.

Szczególne motywy skłaniające chrześcijan do podjęcia wyzwania dialogu
     Szczególne wezwanie kieruję do was chrześcijanie, byście wzięli udział w tym dialogu na miarę waszej odpowiedzialności i szukali go z tą gotowością przyjęcia, szczerością i sprawiedliwością, jakiej żąda miłość Chrystusa; byście podejmowali go nieustannie, wytrwale i z nadzieją wypływającą z wiary. Znacie także konieczność nawrócenia i modlitwy, bowiem największa przeszkoda w przywróceniu sprawiedliwości i pokoju tkwi w sercu człowieka, w grzechu (por. Gaudium et spes, 10), jak to miało miejsce w sercu Kaina, który odrzucił dialog ze swym bratem Ablem (por. Rdz 4,6-9). Jezus nauczył nas, jak słuchać, jak się dzielić, jak czynić innym to, czego pragniemy dla siebie, jak rozwiązywać spory, dopóki jest się jeszcze w drodze (por. Mt 5,25), jak przebaczać. Nade wszystko zaś przyszedł, by poprzez swą śmierć i zmartwychwstanie wyzwolić nas od grzechu, który nas wzajemnie przeciwstawia, by dać nam pokój, by zburzyć mur dzielący narody. Dlatego też Kościół nie przestaje modlić się o to, ażeby Pan udzielił ludziom daru swojego pokoju, co zostało uwypuklone w orędziu zeszłorocznym. Ludzie nie są już skazani na wzajemne niezrozumienie czy podziały, jak przy wznoszeniu wieży Babel (por. Rdz 11,7-9). W Jerozolimie, w dniu Zielonych Świąt, Duch Święty sprawił, że pierwsi Uczniowie Pańscy poza różnością języków odnaleźli królewską drogę pokoju w braterstwie. Kościół pozostaje świadkiem owej wielkiej nadziei.

***
     Oby chrześcijanie byli coraz bardziej świadomi swego powołania do tego, by wbrew wiatrom i burzom być pokornymi stróżami pokoju, który Bóg powierzył ludziom w noc Bożego Narodzenia.
     Oby wraz z nimi wszyscy ludzie dobrej woli mogli podjąć to wyzwanie dla naszych czasów, nawet w najtrudniejszych sytuacjach, to znaczy, zechcieli czynić wszystko, by uniknąć wojny, wchodząc ze wzmożonym przekonaniem na drogę, która usuwa groźbę wojny: na drogę dialogu na rzecz pokoju!
Watykan, dnia 8 grudnia 1982 r.
Jan Paweł II